Thomas Morgenstern, po upadku na piątkowym, drugim treningu na mamucim obiekcie Kulm w austriackim Bad Mitterndorf jest hospitalizowany na oddziale intensywnej opieki medycznej kliniki Unfallkrankenhaus w Salzburgu. W sobotę zawodnik przeszedł kolejne kompleksowe badania. Potwierdziły, że 27-letni zawodnik doznał ciężkich obrażeń głowy i ma stłuczone płuca. Nie stwierdzono uszkodzeń kręgosłupa. - Skoczek przez najbliższe 48 godzin będzie przebywał na oddziale intensywnej opieki, jego stan jest stale monitorowany. Znajduje się w stanie ciężkim, ale niezagrażającym życiu - dodał Berger. Następny oficjalny komunikat o stanie zdrowia Morgensterna zostanie wydany przez szpital w poniedziałek. W piątek w pierwszym treningu Austriak oddał najdłuższy skok - 196,5 m, w drugim miał wypadek. To był już drugi groźny upadek tego zawodnika w tym sezonie. Pierwszy miał 15 grudnia 2013 roku w konkursie Pucharu Świata w niemieckim Titisee-Neustadt. 27-letni Austriak tuż po lądowaniu na 141. metrze upadł i uderzył głową w zeskok. Został zabrany z miejsca wypadku śmigłowcem ratowniczym, a badania wykazały stłuczenia i krwiaki na ciele oraz złamanie palca prawej ręki, który został zoperowany. Już po dwóch tygodniach rehabilitacji Morgenstern wystartował w zawodach. W 62. Turnieju Czterech Skoczni uplasował się na drugiej pozycji, za swoim rodakiem Thomasem Diethartem. Morgenstern, który jest obecnie jednym z najbardziej utytułowanych skoczków, miał w karierze wiele upadków. Cztery były szczególnie groźne. Pierwszy zdarzył mu się 29 listopada 2003 roku w Kuusamo. Wówczas 17-letni Austriak uderzył głową na zeskok. Wszyscy zamarli. Okazało się jednak, że skończyło się na siniakach i potłuczeniach. Sześć lat później w Libercu Morgenstern miał wielką szansę zdobyć złoto w mistrzostwach świata. Upadł jednak i pozbawił się medalu. Interweniowały służby medyczne, ale Austriak wyszedł cało z całego zdarzenia.