Spore zamieszanie przed igrzyskami. A jednak zmiana, Polacy to odczują
Kibice skoków narciarskich odliczają już dni do startu Pucharu Świata. Ten zimowy sezon będzie dla nich wyjątkowy, ponieważ odbędą się zimowe igrzyska olimpijskie we Włoszech. O nadchodzącym konkursie głośno jest od kilku tygodni. I niestety w tym przypadku mowa o niezbyt pozytywnych doniesieniach. Podczas letnich zmagań w Predazzo oglądaliśmy niebezpieczne upadki, wobec czego wszczęto alarm. Obiekty przeszły zmiany, które mogą wpłynąć na postawę reprezentantów Polski. Wszystko potwierdził Sandro Pertile.

Jeszcze chyba nigdy tak bardzo nie obawiano się o olimpijskie konkursy skoczków. Tegoroczna próba generalna przed najważniejszą imprezą czterolecia okazała się niezbyt udana. O ile u panów obyło się bez groźniejszych upadków, o tyle wśród pań dramat przeżyły dwie sportsmenki, które zawody na Półwyspie Apenińskim obejrzą co najwyżej na trybunach. W brutalny sposób z marzeniami o medalu pożegnały się Eva Pinkeling oraz Alexandria Loutitt.
"Jestem zdruzgotana na myśl, że stracę szansę reprezentowania Kanadyjczyków na najwyższym poziomie. Czuję, że straciłam możliwość pokazania rodakom, dlaczego sport, który kocham, zasługuje na większe uznanie. Mam wrażenie, że zawiodłam swoją społeczność, swoich ludzi, a co najgorsze - samą siebie" - napisała druga z pań w mediach społecznościowych. Wszystkiemu przeglądali się działacze międzynarodowej federacji. Zareagowali oni w najlepszy z możliwych sposobów, bo zamiast udawać, że nic się nie dzieje, przystąpili do działania.
Pod koniec października Sandro Pertile na łamach "skijumping.pl" potwierdził, iż doszło do modyfikacji obiektów. Zmiany nie są małe. "Zdecydowaliśmy się skorygować wielkość obu obiektów. Nowe punkty HS będą wynosić 107 zamiast 109 na skoczni normalnej oraz 141 zamiast 143 na dużej skoczni. To również ma na celu poprawę sytuacji. Jesteśmy przekonani, że dzięki tym działaniom idziemy naprawdę w dobrym kierunku" - przyznał dyrektor Pucharu Świata.
Zmieniono rozmiary skoczni w Predazzo. Ale to nie wszystko, tak dbają o bezpieczeństwo gwiazd
Na tym się nie skończyło. "Obniżyliśmy kąt progu o pół stopnia. Na skoczni normalnej wynosi on teraz 11,5 stopnia. Wcześniej było 11. Na dużej skoczni z 11,5 stopni przeszliśmy do 12. Ta korekta została już wykonana. W czwartkowy wieczór lokalni zawodnicy oddali pierwsze skoki na obiekcie normalnym. We wtorek odbędzie się oficjalny test z udziałem zawodników włoskiej kadry, zarówno kombinatorów norweskich, jak i skoczków oraz skoczkiń, na obu obiektach" - dodał.
Teraz pozostaje niepokój związany z przyswojeniem się głównych bohaterów do wspomnianych zmian. Podczas weekendu z Letnim Grand Prix "Biało-Czerwoni" pokazali się z całkiem dobrej strony, triumfując zamykający imprezę konkurs duetów.














