Dwudniowa rywalizacja miała dla Polaków słodko-gorzki smak. Sobotni konkurs drużynowy zakończyli oni na drugiej pozycji, ustępując tylko Austriakom, z którymi przegrali o zaledwie punkt. Dzień później na drugim stopniu podium stanął w zmaganiach indywidualnych Dawid Kubacki, tracąc do najlepszego Halvora Egnera Graneruda... 1,1 punktu. Alexander Pontner pod wrażeniem Zakopanego Tuż po konkursie nie brakowało dyskusji, dotyczących warunków, w jakich swój skok oddawał "Mustaf". Zareagował między innymi Thomas Thurnbichler, który "na gorąco" zapowiadał, że uda się do jury, by odbyć z jego przedstawicielami rozmowę. - Oczywiście, warunki mieściły się w przyjętym korytarzu, co do zasady wszystko jest odpowiednio wykonane. Ale czy korytarz był odpowiedni? Właśnie. Bo czasem nie jest - komentował. Pod Wielką Krokwią niezapomniany spektakl stworzyli także kibice, którzy stawili się tłumnie i żywiołowym dopingiem wspierali nie tylko "Biało-Czerwonych", ale i przedstawicieli innych nacji. Jak się okazuje, na człowieku "z zewnątrz" cała otoczka rywalizacji w Zakopanem robi wielkie wrażenie. Opowiedział o tym w felietonie dla "Tiroler Tageszeitung" były trener reprezentacji Austrii, Alexander Pointner. - Przez dwie godziny drogi z Krakowa w radiu ciągle mówiono o skokach. Powrót po dziewięciu latach do mekki tego sportu był dla mnie wyjątkowym przeżyciem. Konkursy takie jak te w Zakopanem to zawsze wielkie, niesamowicie głośne święto - czytamy. Szkoleniowiec docenił także fakt, że od jego ostatniego pobytu na Wielkiej Krokwi wiele się w tym miejscu zmieniło. Zdradził przy tym, że stolicę Tatr odwiedziła w miniony weekend... tajemnicza delegacja. - Chciała zdobyć pomysły na swoje zawody w Engelbergu - ujawnił, dodając, że wraz z nią miał okazję obejrzeć nowe elementy infrastruktury. Kolejne konkursy Pucharu Świata odbędą się już za kilka dni w Sapporo. Koszulki lidera klasyfikacji generalnej bronić będzie tam Dawid Kubacki, który pod względem liczby kolejnych konkursów, w których kończy rywalizację na podium zbliża się do rekordzisty, legendarnego Janne Ahonena.