Pochodzący ze Spytkowic Ziobro dwie próby miał nieudane - 118 i 120,5 m, ale w trzeciej wylądował na 129,5 m. To dało mu 14. miejsce. Z Polaków zdecydowanie najlepiej prezentował się Kamil Stoch, złoty medalista igrzysk na normalnym obiekcie. Szybko zapomniał o środowym upadku, bowiem za każdym razem plasował się na podium; wygrał pierwszą serię. Innego rodzaju, zdecydowanie przejściowe, kłopoty zdrowotne miał Ziobro. "W trakcie podróży z wioski na skocznię, na licznych zakrętach, źle się poczułem. Oddając dwa pierwsze skoki męczyłem się, a przed trzecim poszedłem do łazienki i zwymiotowałem. Chyba zaszkodziło mi coś z jedzenia. Czułem jakbym miał dwa żołądki zamiast jednego" - powiedział. Ostatni skok Ziobry był zdecydowanie najlepszy, a zwycięzca konkursu Pucharu Świata w Engelbergu żartował, że był lżejszy, dlatego tak dobrze mu poszło. "Trochę mi się poprawiło, choć dalej czuję się słaby. W takiej sytuacji skoczek ciężko odbija się na progu, brakuje mu dopchania i siły. Ale jutro będzie zapewne lepiej" - dodał. "Podczas pierwszej i drugiej próby Jasiek był wręcz zielony, potem, jak zrobił z sobą porządek, trzeci skok był już normalny" - stwierdził trener Łukasz Kruczek. Ziobro znalazł się w składzie na konkurs olimpijski na dużym obiekcie. Oprócz niego w piątkowych kwalifikacjach (godz. 18.30 czasu polskiego) rywalizować będą Stoch, Maciej Kot i Piotr Żyła. Tym razem rezerwowym będzie Dawid Kubacki. Z Soczi - Radosław Gielo