Zdaniem Evensena poprzedni trener Fin Mika Kojonkoski, pracujący z Norwegami w latach 2002-2011, stosował zupełnie inny system szkoleniowy, który odpowiadał całemu zespołowi i sprawił, że Norwegia stała się w okresie jego pracy liczącym krajem w tej dyscyplinie. - Sposób myślenia Stoeckla i jego filozofia skoków pasują tylko jednemu z nas, Andersowi Bardalowi. Być może trener ma strategię długoletnią i na wyniki musimy jeszcze trochę poczekać, lecz na razie ich nie ma - powiedział Evensen. Norweg w 2011 roku na skoczni Vikersund uzyskał odległość 246,5 metrów ustanawiając rekord świata. Zakończył karierę w lutym 2012 roku tłumacząc, to m.in. koniecznością wiecznego odchudzania, którego nie mógł już znieść. Obecnie jest komentatorem i ekspertem od skoków narciarskich w kanale telewizji NRK. Stoeckl objął stanowisko trenera norweskich skoczków w marcu 2011 roku. Evensen zwrócił uwagę na to, że w Soczi Bardal zdobył brązowy medal na skoczni normalnej, ale pozostali Norwegowie zakończyli konkurs na dalekich miejscach. Anders Fannemel był 15, Rune Velta 22, a Anders Jacobsen dopiero 27. - Czegoś wyraźnie nam brakuje i konkurs drużynowy może być dla nas bardzo nieciekawy, ponieważ jak na razie w tym sezonie nie udało nam się wywalczyć lepszego miejsca niż piąte, a jeszcze niedawno medale były pewne i zastanawialiśmy się tylko nad ich kolorami - zauważył. Skoczek przyznał, że czuje pewien wstyd, że Norwegii, z tak wielkimi tradycjami w tej dyscyplinie, nie stać na więcej i w drużynie ma tylko jednego skoczka liczącego się w światowej czołówce. Podkreślił też, że Norwegia znajduje się obecnie z tyłu stawki, podczas gdy inne kraje "produkują" skoczków seryjnie i wymienił Austrię i Polskę: - Obawiam się, czy my czasem czegoś nie przespaliśmy w rozwoju tej dyscypliny. Autor: Zbigniew Kuczyński