A przechodząc do szczegółów, w dniach 30-31 stycznia 2021 roku ustalono dwa konkursy rozgrywane na skoczni w Sapporo. Zdaniem niektórych komentatorów, logika nakazywałaby, żeby z Japonii stawka najlepszych zawodników na świecie przeniosła się do Pekinu, by tydzień później na skoczni Zhangjiakou przystąpić do rywalizacji. Tymczasem na szczeblu Międzynarodowej Federacji Narciarskiej podjęto inną decyzję. Otóż postanowiono, że pomiędzy rywalizacją w obu azjatyckich krajach, skoczkowie udadzą się do Willingen, gdzie będą walczyć o punkty w dwóch konkursach nocnych. Tym samym zawody w Niemczech mają się odbyć 6-7 lutego, a na olimpijski obiekt w Pekinie zawodnicy wrócą 13 i 14 lutego. W rozmowie z portalem skijumping.pl powody takiej decyzji wyjaśnił urzędujący szef Pucharu Świata w skokach, Walter Hofer. Austriak przede wszystkim zwrócił uwagę, że taka kolejność nie została narzucona odgórnie, tylko została ustalona po zasięgnięciu opinii zawodników i trenerów. - Tak naprawdę łatwiej będzie polecieć do Japonii i wrócić do Europy, ponieważ czterodniowy pobyt w Azji sprawi, że nie będzie potrzeby dostosowania się do czasu lokalnego - wytłumaczył Hofer. Ponadto podał przykład, jak pewnego razu podróż z Japonii do Kazachstanu, przez Chiny, zajęła bardzo wiele czasu. Ustalone rozwiązanie, z Willingen pomiędzy azjatyckimi wydarzeniami, jest lepsze z powyższych powodów - dodał 64-letni dyrektor, dla którego zbliżający się sezon będzie ostatnim na ten eksponowanej funkcji, którą pełni od 1992 roku. Najbliższy sezon, co jest już tradycją, rozpocznie się w Polsce. Początek rywalizacji 23 listopada na skoczni im. Adama Małysza w Wiśle-Malince. AG