"Sezon 2019/2020 będzie moim ostatnim w roli dyrektora Pucharu Świata. Nie jest to jednak moja decyzja, lecz kolej rzeczy uwarunkowana moim wiekiem. Ostatni sezon mojej przygody może być niesamowity, więc nie zamierzam się poddawać" - powiedział Austriak w rozmowie z serwisem skijumping.pl. Będą też zmiany w kalendarzu skoków. "Zamierzamy powrócić na zachodnią półkulę. W planach jest weekend w Stanach Zjednoczonych. Gdzie dokładnie? To nie jest jeszcze jasne. W grę wchodzą Iron Mountain, Lake Placid oraz Park City. W każdym razie, otrzymaliśmy aplikację od tamtejszej federacji. Największe szanse ma pierwsze z tych miast, ponieważ aktualnie trwa tam przebudowa" - stwierdził Hofer. Jego zdaniem, "cykl Pucharu Świata chciałby zawitać też do jednego z piękniejszych miejsc, gdzie powstały skocznie narciarskie". "Mam tutaj na myśli Wschodnią Anatolię w Turcji i położone tam Erzurum. To nie tylko kandydat do organizacji Zimowych Igrzysk Olimpijskich w 2026 roku, ale i arena, na której rozgrywano już kilka imprez rangi międzynarodowej. Turcy są gotowi, aby przyjąć nas w ramach Pucharu Świata". "To może być najbardziej innowacyjny kalendarz od wielu lat, ale musimy poczekać na gotowość poszczególnych aren. Ogromnie cieszymy się z faktu, iż Puchar Świata jest bliski zatoczenia geograficznego kręgu. Już teraz jesteśmy dumni z powrotu skoków narciarskich na najwyższym poziomie do Europy Wschodniej, szczególnie do Rosji" - uważa dyrektor, uzasadniając tak poważne zmiany. Z punktu widzenia polskich kibiców, najważniejsza zmiana dotyczy powrotu Zakopanego do cyklu Letniego Grand Prix. Imprezę zaplanowano na sierpień przyszłego roku. Dlaczego? - W tym roku Polska, w tym Zakopane, świętują 100-lecie odzyskania niepodległości, więc i my chcemy wrócić na Wielką Krokiew z konkursami Letniego Grand Prix - tłumaczy Hofer, który jest szefem Pucharu Świata od 1992 roku.