"Dobre wiadomości w trudnych czasach są podwójnie cenne. Świetne wieści z Oberstdorfu. Presja i walka o swoje zawsze mają sens - czy to w polityce czy sporcie. Nie pozostaje nic innego niż trzymać dziś kciuki za biało-czerwonych. Dziękuję wszystkim, którzy walczyli o tę decyzję do końca!" - napisał Morawiecki. Polaków nie dopuszczano do startu w poniedziałkowych kwalifikacjach, gdyż w niedzielę pozytywny wynik testu na COVID-19 miał Klemens Murańka. Wynik testu nie był jednoznaczny, ale mógł wskazywać na początek zakażenia. Pozostali członkowie kadry w myśl niemieckich przepisów byli w grupie kontaktu 1 - spędzili ponad 15 minut twarzą w twarz lub ponad 30 minut w zamkniętym pomieszczeniu z osobą zakażoną. Dlatego wykluczono całą reprezentację z kwalifikacji. Zobacz Interia Sport w nowej odsłonie Sprawdź! Poniedziałkowe, poranne badanie Murańki dało rezultat negatywny. Wszyscy inni członkowie kadry również mieli negatywne wyniki. To wszystko, w połączeniu z chaosem informacyjnym (zawodnicy o wykluczeniu dowiedzieli się z mediów, a nie od organizatorów), powodowało coraz większe napięcie. W sprawę skoczków zaangażowali się m.in. premier Morawiecki oraz minister kultury, dziedzictwa narodowego i sportu Piotr Gliński. Wieczorem zarządzono kolejne testy i ich rezultaty miały decydować o starcie "Biało-Czerwonych". O godzinie 21.00 odbyło się nadzwyczajne spotkanie kapitanów reprezentacji. W jego trakcie zatwierdzono nowy program wtorkowej rywalizacji, który miał wejść w życie w przypadku kompletu negatywnych wyników w polskiej ekipie. Tak też się stało. Wszystkie testy były negatywne i o 14.30 odbędzie się seria treningowa, tylko z udziałem Polaków, o 15 seria próbna, a o 16.30 rozpocznie się konkurs.