"Wygląda na to, że Innsbruck rozwiał nasze marzenia o triumfie w TCS" - skomentowali eksperci kanału telewizji NRK. Skupili się na "kolejnym braku szczęścia do warunków atmosferycznych" Graneruda, który w efekcie zajął dopiero 15. miejsce i stracił pozycję lidera."Stoch miał więcej szczęścia, zdecydowanie wygrał ten konkurs i teraz prowadzi w punktacji TCS z przewagą 15,2 pkt. do drugiego Polaka Dawida Kubackiego. Granerud tracąc 20,6 punktu teoretycznie ma jeszcze szanse, ponieważ to sport, ale są to już raczej życzenia" - dodali.Kanał TV2 transmitujący zawody ocenił, że "w Innsbrucku coś poszło bardzo źle dla nowej gwiazdy norweskich skoków".Komentatorzy stacji po skoku Norwega na odległość zaledwie 116,5 metra wykrzyknęli "co się dzieje?", a podczas zbliżenia kamery na twarz trenera Alexandra Stoeckla skomentowali: "wyraźnie widać rozpacz w jego oczach". "Wyścig po główne trofeum TCS już się chyba dla naszego faworyta zakończył. Granerud trafił na bardzo złe warunki i w dodatku miał wyraźnie słaby ślizg, z jedną z najniższych prędkości na progu" - ocenił dziennik "Dagbladet".Gazeta publikuje dwa wymowne zdjęcia. Na jednym Granerud leży na ławce z twarzą ukrytą w dłoniach "otoczony przez pocieszających go kolegów". Na drugim uchwycono jego twarz z komentarzem "zrozpaczony obserwuje tablicę z wynikami"."Aftenposten" napisał: "pierwszy skok Graneruda zakończył się fiaskiem i był po pierwszej części sezonu, z aż pięcioma zwycięstwami z rzędu i skokami regularnymi jak w zegarku, upadkiem na samo dno"."Po dramacie w Innsbrucku Granerud stracił prowadzenie. Po 15. miejscu w niedzielnym konkursie szanse na końcowe zwycięstwo zostały znacznie zredukowane. Teraz na czele jest polska gwiazda, Kamil Stoch, który skacząc 127,5 i 130 metrów był klasą sam dla siebie" - skomentowała agencja NTB.Zbigniew Kuczyński Zobacz Sport Interia w nowej odsłonie! Sprawdź!