Eisenbichler przed finałowym aktem zmagań wciąż mógł marzyć o podium klasyfikacji generalnej TCS. Marzenia prysły jednak po fatalnym skoku w pierwszej serii. Uzyskał 120,5 metra, przegrał w parze systemu KO i zajął dopiero 35. miejsce. Mistrz świata z Seefeld (2019) nie krył swojej wściekłości, której upust dał przed kamerą telewizji "ZDF". - Co za bałagan! To walka, a nie przyjemność - mówił o swojej próbie dodając, że "zafunduje sobie tego wieczoru kilka piw".W końcowej klasyfikacji TCS Eisenbichler zajął 16. miejsce. Do Kamila Stocha - zwycięzcy imprezy - stracił 225,3 punktu.TC Zobacz Interia Sport w nowej odsłonie <a href="http://www.sport.interia.pl/?utm_source=testlinkow&utm_medium=testlinkow&utm_campaign=testlinkow" target="_blank">Sprawdź!</a>