Po ogromnym zamieszaniu, niejednoznacznym wyniku testu Klemensa Murańki, "Biało-Czerwonych" wykluczono z poniedziałkowych kwalifikacji. Po protestach, kolejnych seriach testów i braku pozytywnych wyników wśród Polaków, dopuszczono ich do zawodów. Te zaś odbyły się na specjalnych zasadach. Anulowano rozstrzygnięcia z poniedziałkowych kwalifikacji. Zawody nie odbyły się w systemie KO, tylko tradycyjnym, z udziałem wszystkich zawodników. Rywalizacja rozpoczęła się od prób licznej grupy przedstawicieli gospodarzy, żaden ze skoczków nie wyróżnił się jednak. Jako pierwszy z Polaków zaprezentował się Maciej Kot, ale uzyskana przez niego odległość 118,5 m. nie zagroziła liderom. Od dłuższego czasu w tamtym fragmencie zawodów na prowadzeniu znajdował się Stefan Kraft (Austria). Z piedestału strącił go dopiero Philipp Aschenwald, który osiągnął barierę 130. metrów. Klemens Murańka uzyskał 122 metry, co należało uznać za dobry wynik, jak na zamieszanie w ostatnich dniach, którego był pierwszoplanową postacią. Nieco rozczarował Aleksander Zniszczoł, którego 117 metrów nie zapewniło udziału w drugiej serii. Andrzej Stękała wypełnił zadanie minimum, odległość 123 metrów dała mu możliwość, by skakać dalej. Zobacz Interia Sport w nowej odsłonie Sprawdź! Kamil Stoch wylądował na 125. metrze, co rozbudziło apetyty, a niedługo po nim skakał Dawid Kubacki. Obrońca tytułu mistrzowskiego z poprzedniej edycji turnieju wywalczył 122 metry i był poza pierwszą dziesiątką. Piotr Żyła w niekorzystnych warunkach wypadł słabo, tylko 119,5 metra ledwo dawało mu prawo do uczestnictwa w drugiej serii. Cała czołówka miała ogromne problemy z potwierdzeniem swojej formy. Najdalszy skok w pierwszej serii oddał Aschenwald, a prowadził po tej części zmagań Karl Geiger z rezultatem 127 metrów. Polacy po pierwszej serii: Zniszczoł (45. miejsce - 117 m.), Kot (44. miejsce - 118,5 m.), Murańka (29. miejsce - 122 m.), Żyła (26. miejsce - 119,5 m.), Stękała (19. miejsce - 123 m.), Kubacki (12. miejsce - 122 m.), Stoch (4. miejsce - 125 m.). Przed finałową serią belka została podniesiona z 16. na 17. poziom. Murańka w swoim drugim skoku wylądował o półtorej metra bliżej niż w pierwszej próbie (120,5 m.). Skaczący zaraz po nim Markus Eisenbichler zaskakująco zbliżył się do rekordu skoczni, osiągając aż 142 metry. Następny był Żyła, który poprawił się względem pierwszej serii i to wyraźnie, lądując na 129. metrze.Przebłysk w wykonaniu Eisenbichlera na długo zapewnił mu pozycję lidera. Mimo udanego skoku na 136,5 metra i wysokich not za styl Stękały, nie udało mu się przebić Niemca. Kubacki osiągnął dystans 126,5 metra i był kilka miejsc zarówno za Eisenbichlerem, jak i za drugim na tamten czas Stękałą.Nie zawiódł faworyt Halvor Egner Granerud, który poleciał na 131 metrów i wyraźnie wyprzedził Eisenbichlera. Stoch skoczył jeszcze dalej, 132,5 metra pozwoliło Polakowi walczyć do końca o zwycięstwo. Tak było do ostatniego skoku, w którym swoje zwycięstwo i pozycję z pierwszej rundy obronił Karl Geiger skokiem na 136,5 metra.Kolejne konkursy TCS zostaną rozegrane 31 grudnia - 1 stycznia w Garmisch-Partenkirchen, a później skoczkowie przeniosą się do Austrii na rywalizację w Innsbrucku 2-3 stycznia oraz Bischofshofen 5-6 stycznia. Finałowa klasyfikacja PŚ w Oberstdorfie: MR