Przedostatni konkurs 69. Turnieju Czterech Skoczni przyniósł przetasowania na czele stawki i zgasił optymistyczne nastroje wśród rywali Polaków. "Biało-Czerwoni" pokazali siłę w Innsbrucku, stając się głównymi faworytami do walki o złotego orła. "Nie wymagam już niczego od klasyfikacji generalnej" – powiedział Karl Geiger.
Niedzielne zawody na skoczni w Bergisel pokrzyżowały plany rywali polskich skoczków. Kamil Stoch sięgnął po swoje 37. zwycięstwo w karierze, awansując tym samym na pozycję lidera Turnieju Czterech Skoczni.
Z przebiegu rywalizacji niezadowolenie wyraził między innymi Halvor Egner Granerud, który w gorzkich słowach wypowiedział się o swojej frustracji na myśl o zwycięstwie Stocha. Norweg zdążył już jednak przeprosić kibiców i samego skoczka. Smutek poczuł też Markus Eisebichler oraz Karl Geiger.
Drugi z Niemców wypowiedział gorzkie słowa w rozmowie z telewizją ARD.
"Fakt, że w tym roku znowu wyszło tak samo, sprawia, że się wkurzam. Przepraszam za te słowa, ale po prostu to cholernie gorzkie. Na ten moment jestem po prostu wściekły i nie oczekuję już niczego po klasyfikacji generalnej" - powiedział skoczek.
Geiger na półmetku niedzielnej rywalizacji był 30. W drugiej serii skoczył jednak znacznie dalej i zdołał awansować na 16. miejsce. To sprawiło, że skoczek spadł w klasyfikacji turniejowej. Obecnie zajmuje w niej czwartą lokatę ze stratą ponad 24 punktów do prowadzącego Kamila Stocha.
Zobacz Sport Interia w nowej odsłonie!
Sprawdź!
AB