Przed ostatnim konkursem TCS w klasyfikacji generalnej imprezy prowadził Kamil Stoch, mając dużą, wynoszącą 15,2 punktu przewagę nad Dawidem Kubackim i aż 20,6 nad Halvorem Egnerem Graneruden. Norweg nie zamierzał jednak składać broni, co zwiastowało wielkie emocje. "Próbę generalną" w postaci serii próbnej wygrał Stoch, skacząc aż 135,5 metra, co mogło być pozytywnym sygnałem dla kibiców nad Wisłą. Pierwszym z Polaków, których oglądaliśmy w konkursie był Andrzej Stękała. Skoczył świetnie - 135 metrów i choć przegrał w parze KO z Karlem Geigerem (138), zameldował się w czołówce. Podobnie jak Piotr Żyła, który lądował na 134. metrze i ze spokojem mógł obserwować dalszą część rywalizacji.Bardzo dobrze wypadł także Aleksander Zniszczoł. Polak potwierdził dobrą dyspozycję z kwalifikacji, uzyskał 126 metrów i pewnie wywalczył awans do finału. Ciekawie było w "polskiej" parze KO, w której Maciej Kot mierzył się z Dawidem Kubackim. Pierwszy z dwójki uzyskał 113 metrów, "Mustaf" - 132 i pewnie zwyciężył w tym pojedynku, lecz było to za mało, by zameldować się w czołówce zawodów. Klemens Murańka uzyskał 122 metry i w finale go zabrakłoPrzed skokiem Kamila Stocha prowadził Geiger, przed Mariusem Lindvikiem. Kompletnie zawiódł Halvor Egner Granerud, który zdecydował się na obniżenie belki startowej, ale nie uzyskał wymaganej dla dodania punktów odległości i był dopiero ósmy. Lider TCS nie zawiódł - skoczył aż 139 metrów i objął prowadzenie w konkursie. Przed finałem miał nad drugim Geigerem aż 7,3 punktu przewagi. Czwarte miejsce zajmował Stękała, 10. Żyła, a 12. - Kubacki. Do finału awansował także Aleksander Zniszczoł, który zajmował 22. lokatę. Zmagania na pierwszej serii zakończyli Murańka (32.) i Kot (48.). Zobacz Sport Interia w nowej odsłonie! Sprawdź! W serii finałowej Zniszczoł lądował o trzy metry bliżej i przesunął się w dół łącznej klasyfikacji. W oczekiwaniu na próby kolejnych Polaków mogliśmy cieszyć oko znakomitą próbą Junshiro Kobayashiego (133 metry) i jeszcze lepszym skokiem Roberta Johanssona (139). Niestety, w drugiej serii swojej lokaty nie poprawił Dawid Kubacki. Uzyskał 132,5 metra i osunął się w klasyfikacji konkursu, lecz obronił podium "generalki" Turnieju. Finałową dziesiątkę otwierał Piotr Żyła. "Wewiór" uzyskał 136,5 metra i utrzymał się w czołowej dziesiątce, a nawet awansował - na siódmą pozycję.Ataku na podium mogliśmy się spodziewać po Andrzeju Stękale. Nasz zawodnik skoczył jednak zbyt krótko - 133 metry oznaczały spadek za Żyłę i ostatecznie ósme miejsce.Trzeci po pierwszej serii Lindvik przekroczył o pół metra punkt HS. Norweg rzecz jasna objął prowadzenie i czekał na to, co zrobią Geiger oraz Stoch. Niemiec nie udźwignął jednak presji - skoczył tylko 133,5 metra i przegrał z Lindvikiem, zajmując drugie miejsce. Na szczycie skoczni pozostał już tylko Polak.Stoch zrobił to, co do niego należało. Skoczył 140 metrów i wręcz znokautował rywali. Zwyciężył w konkursie i całym Turnieju Czterech Skoczni. TC