Wszystko wskazuje na to, że pierwszy konkurs 69. edycji Turnieju Czterech Skoczni rozpocznie się we wtorek bez polskich zawodników. Zespół Michala Doleżala został wykluczony z rywalizacji z powodu zakażenia koronawirusem wykrytego u Klemensa Murańki. Z listy startowej skreśleni zostali również pozostali nasi zawodnicy, mimo podwójnie negatywnych wyników testów. Łukasz Żurek, Interia: Trudno się pogodzić z takim stanem rzeczy i trudno zrozumieć tak radykalną decyzję... w zasadzie nie wiadomo jeszcze przez kogo podjętą. Adam Małysz: - Na ten moment nikt nie jest w stanie nic zrobić. Takie są przepisy. Nadzoruje to sanepid niemiecki i organizatorzy. Dziwne jest tylko jedno. Jedynie Klemens Murańka jest "pozytywny". Dlaczego reszta drużyny nie może startować, skoro wszyscy przeszli powtórne testy i wynik każdego mamy negatywny? Oficjalnie nie zostali skierowani na kwarantannę. Przebywa na niej tylko Klemens. To dla nas zupełnie niezrozumiałe. Ale nie mamy wyjścia - na razie musimy zastosować się do wydanych zaleceń. Powołano się na przepis, wedle którego cała drużyna musi zostać odizolowana, jeśli pozostali członkowie ekipy mieli kontakt z zakażonym zawodnikiem dłużej niż 15 minut... - Niby tak. Pytanie tylko, co oznacza "przebywali". Z Klemensem jechało samochodem tylko paru zawodników, reszta podróżowała w innych pojazdach. Można było przecież odizolować tych, którzy siedzieli w jednym aucie z Murańką. Po to były powtarzane testy pozostałych zawodników, żeby mieć jasny obraz sytuacji. W tej chwili nikt nie jest w stanie wyjaśnić, skąd taka, a nie inna decyzja w odniesieniu do polskiego zespołu. Michal Doleżal rozmawiał z niemieckim sanepidem. Usłyszał wyraźnie, że na kwarantannę skierowany jest tylko Klemens i nikt inny. Trudno więc powiedzieć, co tu jest grane. Ma pan wiedzę, kto jechał do Niemiec razem z Klimkiem? - Niestety nie. Jechało pięć samochodów. Nie wiem dokładnie, kto z kim siedział. Jestem jeszcze w domu. Wybieram się dopiero na konkurs w Innsbrucku. Powinniśmy się już pogodzić z tym, że konkurs w Oberstdorfie odbędzie się bez naszych zawodników? - Na poniedziałek zaplanowano kwalifikacje, więc trudno o optymizm. Nie wiem, czy istnieje jakiś przepis, który mówi, że jak nie wystartujesz w kwalifikacjach, to w szczególnych okolicznościach możesz wziąć udział w zawodach. Musiałoby dojść do specjalnego zebrania jury i trenerów wszystkich ekip. Na ten moment sytuacja wygląda tak, że jak nie skaczemy w kwalifikacjach, to na liście startowej do konkursu nie jesteśmy brani pod uwagę. Zobacz Interia Sport w nowej odsłonie Sprawdź! Kiedy dokładnie spodziewany jest wynik ostatniego testu Murańki? - Miał być "już". Dalej go nie ma. Nie jesteśmy w stanie powiedzieć, kiedy do nas dotrze. Pojawiła się też informacja o zakażeniu koronawirusem w kadrze Niemiec. Osobą zainfekowaną jest fizjoterapeuta - mimo to niemieccy skoczkowie nie zostali odsunięci od rywalizacji. Wystarczyło kuriozalne oświadczenie, że nie doszło do kontaktu z chorym. - To rzeczywiście jakiś absurd. Tym bardziej, że to przecież podobna sytuacja jak u nas. Sanepid niemiecki wziął szczegółowy wywiad od naszych zawodników i trenerów. Z Niemcami pewnie było tak samo. I co? Naprawdę trudno się nie dziwić takim decyzjom. Polska ekipa wystosuje oficjalny protest w tej sprawie? - Coś takiego na pewno pójdzie drogą oficjalną. Musi do tego dojść. Nawet jeśli nie przyniesie to żadnego skutku, musimy pokazać, że nie zostawiamy tego bez echa. Jednocześnie trzeba się zastanowić, jak zapobiec takim zdarzeniom w przyszłości. Wielokrotnie rozmawiałem z Mario Stecherem (dyrektor sportowy Austriackiej Federacji Narciarskiej - przyp. red.) i mówiliśmy sobie, że FIS powinien mieć sprecyzowane przepisy na wypadek podobnych sytuacji, a nie zdawać się tylko na przepisy krajowe i wytyczne organizatorów. Ma pan kontakt z zawodnikami, którzy nie mogą stanąć na rozbiegu, mimo że są zdrowi? Docierają do nas głosy, że siedzą jak na beczce prochu. - Też nie są w stanie nic zrobić. Muszą czekać. Mają w pokojach telewizory, korzystają z mediów społecznościowych, więc ze wszystkim są na bieżąco. W kolejnych konkursach TCS mogą wystartować skoczkowie, którzy jeszcze dzisiaj reprezentowali nas podczas Pucharu Kontynentalnego w Engelbergu? - Taki wariant jest prawdopodobny, ale nie przesądzony. Rozmawiałem na ten temat z Sandro Pertile (dyrektor Pucharu Świata - przyp. red.). To on przekazał mi informację, że w Oberstdorfie nie możemy skakać. Powiedział, że mam szykować "drugi sztab", który przyjedzie do Niemiec w razie potrzeby, bo nie widomo, jak się to wszystko potoczy. Trzymamy więc rękę na pulsie, ale cały czas mamy nadzieję, że zawodnicy, którzy są już w Niemczech, będą dopuszczeni do zawodów. Jeśli nie we wtorek, to przynajmniej w Ga-Pa. "Drugi sztab" pozostaje w pełnej gotowości bojowej? - Nikt nie dostał jeszcze takiego sygnału. Rozmawiałem tylko z Maćkiem Maciusiakiem, asystentem trenera Doleżala, i zasygnalizowałem mu, że może pojawić się taka ewentualność. Oficjalnie na razie nie przekazujemy tego zawodnikom. Mimo wszystko nadal czekamy na rozwój zdarzeń. Musimy najpierw wiedzieć - co i jak. A wciąż nie znamy jeszcze odpowiedzi na kluczowe pytania. Rozmawiał Łukasz Żurek Tego jeszcze nie widziałeś! Sprawdź nowy Serwis Sportowy Interii! Wejdź na sport.interia.pl! ----------------------------------------------- Samochód 20-lecia na 20-lecie Interii! ZAGŁOSUJ i wygraj ponad 20 000 złotych - kliknij Zapraszamy do udziału w 5. edycji plebiscytu MotoAs. Wyjątkowej, bo związanej z 20-leciem Interii. Z tej okazji przedstawiamy 20 modeli samochodów, które budzą emocje, zachwycają swoim wyglądem oraz osiągami. Imponujący rozwój technologii nierzadko wprawia w zdumienie, a legendarne modele wzbudzają sentyment. Bądź z nami! Oddaj głos i zdecyduj, który model jest prawdziwym MotoAsem!