Miał zaledwie 7 lat, kiedy rozpoczął swoją przygodę ze skokami. Szymon Olek pewnie jak wiele dzieciaków w jego wieku marzył o tym, aby pójść w ślady największych mistrzów. Pasja do sportu była dla niego wszystkim, więc od małego stawiał sobie wysoko poprzeczkę, chcąc spełniać swoje marzenia. Wszystko zmieniło się nagle w lutym 2014 roku. Pechowy skok podczas zawodów z cyklu Lotos Cup na skoczni K-35 w Zakopanem sprawił, że 12-letni wtedy chłopak już później ani razu nie ubrał nart na nogi. Dzisiaj walczy o to, aby móc być sprawnym i w pełni cieszyć się życiem. Szymon Olek tuż po wypadku walczył o życie. Lekarze podali diagnozę: rozległy wylew krwi do mózgu. Nastolatek najpierw musiał dojść do siebie, aby później na nowo zacząć uczyć się żyć. Potrzebna jest pomoc "Nauka siedzenia, chodzenia, wstawania. Każda nowa umiejętność to godziny ciężkiej pracy, tysiące powtórzeń ćwiczeń, ból i ogromny wysiłek. Sport jednak dał Szymonowi podstawy do tej walki i pokazał, że nie warto poddawać się zbyt szybko" - czytamy dzisiaj na stronie wirtualnej zbiórki założonej przez mamę nastolatka. W pomoc chłopakowi angażowali się między innymi polscy skoczkowie. Poprzednia zbiórka założona przed trzema laty, zakończyła się sukcesem. Teraz znów potrzebna jest pomoc. Do celu brakuje 20 tysięcy złotych. "Widzę, jak się stara o powrót, o to, by wszystko było jak dawniej. I choć mogłoby się wydawać to banalne - to właśnie teraz rozgrywają się najważniejsze zawody w jego życiu. Nagrodą jest sprawność, a od tego, czy się uda, zależy przyszłość" - dodała mama 18-latka. Wspólnie możemy pomóc Szymonowi w drodze do lepszego życia. A