W pewnym momencie transmisji Pucharu Świata w Engelbergu w stacji TVN rozjechały się dźwięk i obraz. Wyglądało to przedziwnie, a widzowie nie wiedzieli, o czym w zasadzie mówią komentatorzy. Sprawozdawali oni bowiem wydarzenia, które dawno już minęły. Mocno było to widać podczas skoku najlepszego z Polaków - Kamila Stocha, jedynego który w Engelbergu nie zawiódł. CZYTAJ TAKŻE: Kamil Stoch w czołówce konkursu skoków narciarskich w Engelbergu Skoki narciarskie w Engelbergu. Stoch startował czy lądował? Kamil Stoch zdążył ruszyć na rozbieg i wyjść w powietrze, gdy komentatorzy opowiadali jeszcze o zdarzeniach związanych z poprzednim skoczkiem. Wyglądało to tak, jakby nie zauważyli, że startuje lider polskiej drużyny. Kiedy wylądował, zaczęli się podniecać, ale... startem Polaka, a nie lądowaniem. Opóźnienie było spore, wystarczające aby objąć cały skok zawodnika, z rozbiegiem, wyjściem z progu i lądowaniem. Utrudniało to bardzo oglądanie zawodów w Engelbergu. TVN transmituje skoki narciarskie w miejsce TVP, która pokazuje jedynie konkursy rozgrywane w Polsce. Otrzymała bowiem prawa do tych transmisji w otwartych kanałach od Polskiego Związku Narciarskiego. Umowa jest ważna do 2026 roku. Zagraniczne konkursy pokazuje TVN.