Lukas Meuller miał przed sobą jeszcze całą karierę, gdy w styczniu 2016 roku nieszczęśliwie upadł na skoczni mamuciej Kulm. Były to tylko testy skoczni przed zbliżającymi się mistrzostwami świata w lotach narciarskich. Dla reprezentanta austriackiego klubu SV Villach zakończyły się one kontuzją, przez którą po ponad trzech latach wciąż porusza się na wózku inwalidzkim. Pomimo niepełnosprawności, Austriak stale podejmuje nowe aktywności. W maju brał udział w globalnym biegu Wings for Life, w którym uczestnicy startują biegnąć, idąc lub jadąc na wózkach. Jeździ też na specjalnych nartach i stale walczy o powrót do pełnej sprawności. W czerwcu były zawodnik opublikował w mediach społecznościowych film, jak stawia pierwsze kroki bez pomocy kul. Dzisiaj film ma już blisko ćwierć miliona wyświetleń. - Miło jest nagrać takie wideo, ale oczywiście jest wiele rzeczy, które nie zmieniły się od czasu mojego wypadku. Nadal siedzę na wózku inwalidzkim. Wiele problemów i ograniczeń, jakie miałem od czasu wypadku, nie są widoczne - mówił wówczas w wywiadzie dla telewizji ORF. Pomimo niepełnosprawności, sportowiec nie ma zamiaru rezygnować ze swojej największej pasji, jaką są skoki narciarskie. 20 i 21 września czekają go egzaminy trenerskie. Mueller chce bowiem zostać trenerem skoków narciarskich. - Ważne jest to, abym miał pracę. Wtedy zapominasz, że jesteś na wózku inwalidzkim - dodał Austriak, do którego zadań ma należeć trenowanie najmłodszych zapaleńców skoków narciarskich. Były zawodnik nie ma jednak zamiaru współpracować z austriacką federacją. Po złożeniu skargi na swój wypadek, sąd administracyjny sklasyfikował to jako wypadek przy pracy, a nie jak twierdziła federacja - wypadek w czasie wolnym. Skoczek dopiero wówczas otrzymał należne mu odszkodowanie.