Simon zalicza się do grona najstarszych skoczków narciarskich w stawce. Pomimo blisko czterdziestu lat na karku, Szwajcar nie chce jeszcze kończyć kariery, ale powrócić na szczyt, zrucając "bombę" konkurencji. - Dziwi mnie, że mam taką ciekawość związaną z tym sportem i że zawsze czuję taką świeżość - powiedział Simon Ammann. Simon Ammann znany jest przez kibiców jako skoczek, który zawsze idealnie potrafił wpasować się z formą w najważniejsze imprezy w kalendarzu. Przez wszystkie lata na jego koncie znalazły się choćby cztery tytuły mistrza olimpijskiego i tyle samo medali różnych kolorów przywiezionych z mistrzostw świata. Miniony sezon Szwajcar zakończył na 35. pozycji w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata. To najgorszy rezultat tego skoczka w XXI wieku. W czerwcu Simon obchodził 39. urodziny. Mimo wszystko jest coś, co nie pozwala mu zakończyć sportowej kariery - miłość do dyscypliny, którą wybrał dla siebie przed laty. - Dziwi mnie, że mam taką ciekawość związaną z tym sportem i że zawsze czuję tę świeżość. Lubię niesamowitą dynamikę, uczucie, które daje mi sport. Po prostu nie mogę odpuścić tych chwil - powiedział Ammann w wywiadzie w szwajcarskiej stacji SRF. 39-latek już kilka razy publicznie mówił o swojej motywacji oraz treningach, które dzieli z innymi zajęciami. Myśli o tym, że do końca kariery już bliżej niż dalej pojawiają się w jego głowie, ale on wciąż nie ma odwagi, a raczej nie chce powiedzieć dość. - Miałem już takie myśli, ale po prostu kontynuuję. Jestem tym zaskoczony. Podczas igrzysk olimpijskich w Pjongczangu pomyślałem: "Teraz przegrałem wystarczająco dużo, to były moje ostatnie igrzyska." Ale dlaczego nie miałbym czerpać czegoś pozytywnego z negatywnych rzeczy? Dobrze wiedzieć, że to jeszcze dwa lata. To rodzaj finałowego sprintu. Potrzebuję tej dodatkowej motywacji - dodał skoczek, który na ostatnich igrzyskach zajął 11. i 13. miejsce.