Severin Freund stracił ponad rok na leczenie pozostałości po kontuzji. Przerwa w rywalizacji trwała dokładnie 14 miesięcy, ale Niemiec pomimo pecha nie zamierza się poddawać i chce spokojnie powrócić na szczyt. "Każdy, kto był na szczycie, nigdy nie zostanie spisany na straty. Widać to u Gregora Schlierenzauera, który nie jest daleko od tego szczytu. Oczywiście sport się zmienia. Przez ten czas inni ciągle się rozwijali" - powiedział Severin Freund w wywiadzie z "Münchner Merkur". Podopieczny Stefana Horngachera borykał się z dwoma zerwaniami więzadeł krzyżowych w kolanie, a potem, gdy sytuacja zdrowotna wyglądała na unormowaną, uszkodził łąkotkę. Zabieg i rehabilitacja sprawiły, że złoty medalista olimpijski z Soczi powrócił do pierwszoligowych zawodów Pucharu Świata dopiero w miniony weekend w Râșnovie. Na skoczni normalnej w Rumunii zajął 32. i 29. miejsce. "Wyniki są drugorzędne. Staram się poprawić i podnieść się na lato dzięki konkursom. A jeśli komuś skończy się energia, ja jestem cały czas gotowy" - dodał niemiecki skoczek.