Polacy ostatecznie musieli zadowolić się drugim miejscem w konkursie rozgrywanym na ich terenie, choć po pierwszej serii wydawało się, że nikt nie jest w stanie odebrać zwycięstwa Biało-Czerwonym. Niestety, jeden słabszy skok Andrzeja Stękały - który w drugiej serii osiągnął 115,5 m - wystarczył, by wyprzedzili nas Austriacy, którzy ostatecznie okazali się triumfatorami sobotnich zmagań na Wielkiej Krokwi. Po zakończeniu konkursu w rozmowie z TVP Sport Stękała przeprosił za nieudaną próbę i zdradził, co zawiodło go podczas lotu. - Cieszę się z chłopakami, że stoimy na podium, ale boli mnie, że to z mojej winy zajęliśmy drugie miejsce. Przepraszam za drugi skok. Coś nie wyszło, chłopaki na pewno zasłużyli na zwycięstwo. Wydaje mi się, że być może zbyt bardzo "podszedłem" do przodu, a nie było wiatru pod narty - wyznał rozgoryczony Stękała. Zobacz Sport Interia w nowej odsłonie! Sprawdź! Na słowa swojego kolegi błyskawicznie zareagował jednak Kamil Stoch. - Drugie miejsce rzeczywiście jest "z winy" Andrzeja. Gdyby nie on, bylibyśmy poza podium - stwierdził tegoroczny triumfator Turnieju Czterech Skoczni. TB