Jednocześnie Norwegowie wyrażają zdziwienie i rozczarowanie "zaskakująco słabą formą" lidera klasyfikacji Pucharu Świata Halvora Egnera Graneruda, który zarówno w konkursie drużynowym, jak i indywidualnym wypadł blado. "Przed konkursem w Zakopanem z Norwegów tylko Granerud mógł pochwalić pucharowymi zwycięstwami w tym sezonie, lecz teraz dołączył do niego Lindvik, który sprawił, że niedziela po słabym konkursie drużynowym dzień wcześniej była naszym dniem, w dodatku z trzecim miejscem Roberta Johanssona" - skomentował kanał telewizji TV2. "Niestety dla Graneruda był to najgorszy konkurs w tym sezonie i zakończył go dopiero na 23 miejscu" - dodano. Stacja NRK oceniła, że Lindvik wyszedł z cienia i wygrał po kapitalnym skoku w drugiej serii na odległość 145,5 metra, a w sobotę sprawił, że Norwegii nie uciekło podium i ostatecznie była drużynowo trzecia. Zobacz Interia Sport w nowej odsłonie! Sprawdź! Dziennik "Verdens Gang" napisał, że Lindvik prawie przeleciał skocznię lądując zaledwie półtora metra bliżej od jej rekordu i swoim super skokiem rozstrzygnął rywalizację na swoją korzyść, odnosząc trzecie zwycięstwo w PŚ w karierze. Gazeta podkreśliła, że Lindvik był "kometą ostatniego sezonu", lecz ten rozpoczął słabo, a jak już zaczął się rozkręcać to rozbolał go ząb. Tak potwornie, że musiał przejść operację w szpitalu w Innsbrucku, tracąc połowę Turnieju Czterech Skoczni, w którego poprzedniej edycji był trzeci. "Szkoda, bo też tym razem miał duże szanse na wysokie miejsce, a nawet podium. W pierwszym konkursie w Obersdorfie był trzeci, a w ostatnim w Bischofshofen, właściwe zaraz po wyjściu ze szpitala, zajął drugą pozycję. Ząb mądrości wiele zepsuł, lecz skoczek pokazał w Zakopanem, że wraca z błyskiem na wielkie areny i będzie poważnym graczem w nadchodzących mistrzostwa świata" - zaznaczyli eksperci dziennika "Aftenposten".