- Czuję niedosyt, to nie był mój dzień - wyznał w rozmowie z reporterem TVP Sport. - Dużo brakowało, żeby można było powalczyć o coś więcej. Jest trochę materiału do przeanalizowania. Ten drugi skok bardziej pozytywny i jego będę chciał zapamiętać. W pierwszym skoku brakowało prędkości i na dole już się nie dało odlecieć. Warunki dzisiaj nie rozpieszczały, ale i tak można było skakać znacznie dalej niż ja. Zobacz Interia Sport w nowej odsłonie <a href="http://www.sport.interia.pl/?utm_source=testlinkow&utm_medium=testlinkow&utm_campaign=testlinkow" target="_blank">Sprawdź!</a> Najlepszy z Polaków, Andrzej Stękała, zajął w niedzielę piątą pozycję. Kubacki docenia występ kolegi, który dzień wcześniej po słabszym skoku zaprzepaścił nasze szanse na triumf w konkursie drużynowym. - Cieszę się, bo Andrzej "życiówkę" dzisiaj zrobił - powiedział triumfator TCS sprzed roku. - Miał szanse wskoczyć nawet na podium. Wiem, że go na to stać. Czekaliśmy z Kamilem na dole, żeby mu dmuchać pod narty. Gratuluję mu najlepszego wyniku w karierze. Myślę, że on w siebie mocno wierzy. Ale w jego przypadku trzeba to wszystko porcjować małą łyżeczką, nic na siłę. Nie wolno się napalać, trzeba tę formę wypracować. UKi <a href="http://www.sport.interia.pl/?utm_source=linki2&utm_medium=linki2&utm_campaign=linki2">Tego jeszcze nie widziałeś! Sprawdź nowy Serwis Sportowy Interii! Wejdź na sport.interia.pl! </a>