Stękała jest obecnie pewniakiem do drużyny Michala Doleżala. Czeski trener desygnował go do składu na sobotnią rywalizację. Po bardzo dobrych skokach treningowych i trzecim miejscu w kwalifikacjach Stękała zapewnił sobie także udział w niedzielnych zawodach indywidualnych. Zakopane w tym sezonie jest inne niż zwykle ze względu na rywalizację przy pustych trybunach. - Jest cicho, przykro. Jeśli chodzi o Puchar Świata, Zakopane chyba najbardziej "dostało" - ocenił Stękała, mając na myśli niezwykłą atmosferę, która zwykle panuje tu przy okazji konkursów PŚ. - Kibice są bardzo ważną częścią każdego sportu. Ale ich nie ma i nie ma atmosfery, a my musimy robić swoje. Dobrze jest skakać u siebie, bo blisko i fajna skocznia - powiedział. Stękała był piąty i czwarty w seriach treningowych, a w kwalifikacjach wskoczył jeszcze "oczko" wyżej. - Dzień na plus, tylko maseczkę mam mokrą i po oczach leci - mówił z humorem. - Bardzo satysfakcjonujące jest, że się nie męczyłem w locie. Choć jest pewnie jeszcze dużo do poprawy - podkreślił. 25-letni skoczek cieszy się, że po męczących dwóch tygodniach za granicą, udało mu się trochę odpocząć. - Spędziłem kilka dni w domu, z rodziną, nabrałem energii - mówił. Po powrocie do kadry i bardzo dobrych wynikach w zawodach Pucharu Świata dziennikarze rozpisują się o naszym zawodniku, ale ten stara się nie poddawać tej sytuacji. - Trzeba trochę media odsuwać na bok. Nie ma sensu czytać jakichś prognoz, tylko trzeba skupić się na swojej pracy. Coś takiego można czytać po sezonie - stwierdził zdecydowanie. Zobacz Sport Interia w nowej odsłonie! Sprawdź! Dzięki dobrym wynikom w obecnym sezonie Stękała zdołał już zarobić trochę pieniędzy. Czy marzy o jakimś prezencie dla siebie? - Chcę sobie złożyć dobry komputer, taki do grania, bo bardzo to lubię. Ale teraz skupiam się na pracy, pogram sobie w lecie, gdy będzie więcej czasu - powiedział nasz skoczek. Z Zakopanego Waldemar Stelmach i Dariusz Wołowski