Polacy zakończyli rywalizację na drugim miejscu, ulegając jedynie Norwegom. - To jest trochę inne drugie miejsce niż to w Zakopanem, bo pamiętamy jak się to tam potoczyło - mówił Doleżal, oceniając zmagania na skoczni Salpausselka. Zapytany o to, czy o porażce z Norwegami przesądził błąd Dawida Kubackiego i słabszy skok w pierwszej serii, dość zdecydowanie odciął się od takich teorii. - Nie lubię mówić w "drużynówce", że ktoś popełnił błąd. Jesteśmy jednym zespołem. Błędy się pojawiają, to jest normalne. Kończymy na drugim miejscu, blisko pierwszego - uciął. Czeski szkoleniowiec został też zapytany o kwestię nowych kombinezonów, które w trakcie konkursu wykorzystała w drugiej serii dwójka naszych skoczków. Nie chciał jednak zdradzać żadnych szczegółów. - Nikt sprzętowo nie jest nigdy gotowy, bo ciągle idzie wszystko do przodu. Trzeba się rozwijać - stwierdził. TC Zobacz Interia Sport w nowej odsłonie Sprawdź!