Kobayashi zwyciężył na Wielkiej Krokwi dość niespodziewanie, odnosząc triumf po ponad rocznej przerwie. Po raz ostatni wygrywał bowiem w Oberstdorfie, w grudniu 2019 roku. Minimalnie wyprzedził Andrzeja Stękałę - dzieliło ich zaledwie 0,3 punktu. Dla Japończyka był to 17. triumf w zawodach PŚ. Jak zauważył Adrian Dworakowski z "Skijumping.pl", pod względem liczby wygranych zrównał się z prawdziwą ikoną, Noriakim Kasai, który swoje ostatnie jak dotąd zwycięstwo odniósł w sezonie 2014/2015. 48-latek z Shimokawy obecnie nie znajduje się w formie, pozwalającej na powrót do rywalizacji w PŚ. Wciąż jednak dzierży wiele rekordów, które mogą nie zostać nigdy pobite. Jeden z nich to największy odstęp czasowy między pierwszym, a ostatnim zwycięstwem w konkursie - w jego przypadku to aż 22 lata i 252 dni.TC