Skoki na 132. i 131. metr dały Eisenbichlerowi miejsce poza czołową dziesiątką, ex aequo ze swoim rodakiem, Piusem Paschke. Niemiec dopiero po raz trzeci wylądował w tym sezonie poza pierwszą dziesiątką. Aktualny mistrz świata na dużej skoczni upust niezadowoleniu dał przed kamerą telewizji "ARD". - Bez względu na to, co robię, ta skocznia mnie nie lubi. Być może powinienem celowo zepsuć skok? - Mówił. Dodać warto, że skoczek często wypowiada się w podobnym tonie. Po sobotnim konkursie w Klingenthal, w którym zajął 9. miejsce żalił się, że w jego skokach nic nie działa a to, że nie jest w stanie daleko latać to "g**** uczucie". Dzień później był... trzeci.Eisenbichler stracił już szanse na wyprzedzenie w klasyfikacji generalnej PŚ Halvora Egnera Graneruda. TC