- Wszystko marznie, a uśmiech zostanie na twarzy, trudno go ściągnąć. Jest połowa lutego, mroźna zima, super - skomentował warunki atmosferyczne towarzyszącą piątkowym kwalifikacjom - Czuje, że jest w porządku, że jest dobra energia na progu. Na pewno ta pozycja może nie jest idealna, ale jest bardziej stabilna niż w Klingenthal - powiedział o pozytywach Kamil Stoch. Polak zaznaczył jednak, że borykał się z pewnym problemem - Brakowało mi takiego oparcia powietrza pod nartami, nie czułem tego. To coś, co muszę wyjaśnić z trenerem, skonsultować moje odczucia z jego wizją. Gdyby był wiatr pod narty to bym poczuł, ale czuje, że coś jest nie tak. Te narty pomimo, że jest wiatr z tyłu, czy jest cisza, to powinny się opierać - wyjaśnił trzykrotny indywidualny mistrz olimpijski. - Zrobiłbym "fly tour", same mamuty i byśmy latali, mamut on tour - zażartował Stoch zapytany przez "Eurosport" o to, gdzie zorganizowałby zawody skoków narciarskich, gdyby był dyrektorem Pucharu Świata. Zobacz Sport Interia w nowej odsłonie! Sprawdź!