"Oczywiście pierwsza zawody są zawsze dużą niewiadomą. Tym bardziej, gdy przygotowania do nich nie przebiegały tak jak człowiek sobie tego życzył. Cel się jednak nie zmienił. Nadal chcę być jednym z najlepszych skoczków sezonu. A w najważniejszych imprezach chcę walczyć o zwycięstwo" - zapowiedział jeden z najlepszych zawodników ostatnich lat. W okresie przygotowawczym Kraft musiał wiele zmienić. "Powodem były wracające problemy z kręgosłupem. Okazało się, że dochodzi do dużych napięć mięśniowych i musieliśmy parę rzeczy poprawić, z niektórych zrezygnować, inne wprowadzić. Niestety w całym okresie przygotowawczym oddałem jakieś 300 skoków mniej, dużo słabiej ćwiczyłem też na siłowni" - przyznał. Ale ostatnie treningi pokazały, że z formą wcale nie jest źle. "Na razie jestem szczęśliwy z tego, co udało się wypracować i mam nadzieję, że tak zostanie" - podkreślił. Kraft obawia się jedynie o swoją dyspozycję pod koniec seznu - w lutym i marcu. "Bo właśnie wtedy mogą wyjść braki siłowe" - zauważył. W ostatnich sześciu sezonach austriacki skoczek nigdy nie spadł poniżej szóstego miejsca w klasyfikacji końcowej Pucharu Świata. Na pytanie dziennikarzy o zmienione stroje austriackiej kadry Kraft nie chciał się wypowiadać. Zaznaczył, że doszło jedynie do kosmetycznych zmian, które wynikały też z nowych przepisów. Do sezonu Kraft przygotowywał się pod okiem nowego szkoleniowca. Kadrę przejął Andreas Widhoelzl, ale to nie jest nowa twarz w austriackim sztabie. Był on asystentem u Aleksandra Pointnera i Heinza Kuttina. "To jest osoba, która bardzo dobrze potrafi zjednać drużynę. Jesteśmy jednym teamem i wszyscy jesteśmy tak samo traktowani. Poza tym na treningach panuje doskonała atmosfera, jest wiele śmiechu i zabawy. A co najważniejsze - Andreas świetnie się zna na tym, co robi. Nie unika dyskusji, dzięki temu wytwarza się duża nić porozumienia" - powiedział Kraft. Austriak jest przekonany, że sezon w dużej mierze będzie przebiegał pod dyktando... koronawirusa, a pandemia nie oszczędzi też skoczków. "Na pewno coś się wydarzy. Może ktoś będzie miał pozytywny wynik testu, będzie musiał przejść kwarantannę, albo utkniemy gdzieś w Rosji, nie dotrzemy na mistrzostwa świata. Wszystko trzeba wziąć pod uwagę. Mogą wydarzyć się naprawdę złe rzeczy, dlatego na każdym kroku musimy bardzo na siebie uważać" - podkreślił. Pierwsze zawody Pucharu Świata odbędą się w ten weekend w Wiśle-Malince. mar/ cegl/