Zawodnik rodem z Zakopanego ma się z czego cieszyć. Jeszcze kilka lat temu - w sezonie 2015/16 - był jednym z objawień. Później jednak jego kariera zawisła na włosku. - Raz już rzuciłem narty. Ale to nie tak, że robiłem to już na sto procent. Wiara trenerów nie pozwoliła mi nawet na jednodniowy odpoczynek od skoków. Od razu dostawałem telefon: "Ty się nie poddawaj, jest coś w tobie i masz skakać". Długo walczyłem z myślami. Wciąż nie wierzyłem w to, że mogę dobrze skakać. Wiadomo, że to jeszcze nie jest sukces. Nie mogę mówić o megaformie. Samo to, że pracuję ciężko, nie tylko w skokach, ale też w życiu, jest jednak ważne. Jak to powiedział Lewis Hamilton: "Trzeba pracować i będzie wam dane" - wyznał Stękała po zawodach na skoczni im. Adama Małysza.- Sam nie wiem, jak dużo trzeba mieć samozaparcia. Nie potrafię sobie wyobrazić tego, ile muszę go mieć. Z drugiej strony, gdyby Maciek Matusiak i sztab szkoleniowy kadry B nie napierali na mnie, to pewnie sam bym do tego nie doszedł i nie kontynuowałbym kariery. Cieszę się, iż ta ich motywacja skutkuje tym, że skoki są coraz lepsze - kontynuował 25-latek.Stękała to jeden z nielicznych zawodników, który wyczynowe skakanie na nartach łączy z pracą w restauracji.- Zawsze stawiam tylko na skoki. To jest moje życie. Ale żeby móc uprawiać ten sport i żyć jak wszyscy, muszę chodzić do pracy. Nawet jeśli zarabiałbym wielkie pieniądze ze skoków, to i tak restauracji nie opuszczę, bo ona też dołożyła do tego jakąś cegiełkę - przyznał skoczek z Zakopanego. Nasz reprezentant zdradził, że praca nie budziła w nim lęku przed zakażeniem siebie i kolegów z kadry koronawirusem. - Dużo do pracy nie chodziłem ze względu na wprowadzane obostrzenia. To bardzo mocno odbijało się na mnie, bo nie miałem skąd brać pieniędzy. Ale teraz widać już na czapce sponsora, który się mną zainteresował i dziękuję mu za wsparcie. To kolejna cegiełka, która ma wpływ na wyniki. Ja nie mogłem "wprowadzić" do kadry wirusa, bo wszystkie restrykcje w karczmie były zachowane, a ja ich przestrzegałem - powiedział 25-latek. Na koniec Stękała odniósł się także do tegorocznych mistrzostw świata w lotach, które odbędą się w Planicy oraz skomentował plan na resztę sezonu. - Zrobię wszystko, by tam pojechać, skakać jak najlepiej i nie "schodzić" już do Pucharu Kontynentalnego. Nie cierpię tego cyklu. Chcę tu (w Pucharze Świata - przyp. red.) zostać i zrobię wszystko, żeby to zrobić - zadeklarował Stękała. TB