Po raz pierwszy w tym sezonie komplet "Biało-Czerwonych" zapunktował w konkursie Pucharu Świata. Tym razem jednak żaden z naszych zawodników nie stanął na podium. Zawody w Titisee-Nuestadt skomentował na gorąco Adam Małysz, dyrektor-koordynator w Polskim Związku Narciarskim.
- Bywało gorzej - zauważył Małysz w rozmowie z reporterem TVP Sport. - Przyzwyczailiśmy się, że dwóch naszych staje na podium albo czterech jest w dziesiątce. Dzisiaj lepiej skakali jednak Norwegowie, nam zabrakło troszeczkę szczęścia. Nie możemy być do końca zadowoleni, ale Kuba Wolny wskoczył do dziesiątki. Odrobinę lepszy skok i byłby tuż za Dawidem.
Najlepszy z Polaków, Dawid Kubacki, zajął tym razem szóstą lokatę. Wolny był dziewiąty. Niespodzianką okazał się słabszy występ Kamila Stocha, który rywalizację zakończył na 17. miejscu. Trzeba jednak zaznaczyć, że w obu próbach trafił na fatalne warunki atmosferyczne.
- Kamil jest trochę zmęczony - tłumaczył go Małysz. - Największe bonusy dostawał za wiatr, czyli miał najgorsze warunki ze wszystkich startujących. Poza tym zawsze, kiedy jest zmęczony psychicznie czy fizyczne, to te jego skoki są mocno spóźnione. Walczył w powietrzu, tylko że nie dał już rady odlecieć. Ale jeśli chodzi o formę, to na niczym nie stracił. Trochę odpocznie i będzie okay.
Najbliższe konkursy Pucharu Świata odbędą się w Zakopanem. To tam Stoch może prześcignąć "Orła z Wisły" w liczbie pucharowych triumfów. Na razie obaj mają ich po 39.
- Są na to duże szanse, Kamil po prostu musi normalnie skoczyć - uważa Małysz. - Teraz rywalizujemy w Polsce, to będą nasze konkursy. Fajnie wyjdzie, jeśli akurat w Zakopanem mój rekord zostanie pobity.
UKi
Tego jeszcze nie widziałeś! Sprawdź nowy Serwis Sportowy Interii! Wejdź na sport.interia.pl!