- Był to sezon lepszy od poprzedniego, a dla niektórych np. Andrzeja Stękały (16. w klasyfikacji generalnej - przyp. red.) na pewno najlepszy w karierze. Trzeba się cieszyć, bo w "generalce" mamy przecież trzeciego Kamila Stocha, siódmego Piotrka Żyłę i ósmego Dawida Kubackiego. Jest też drugie miejsce w Pucharze Narodów - wyliczył Długopolski. Wieloletni sędzia FIS, a także trener żałuje jednak, że w Planicy nie udało się nawiązać walki z czołówką. W niedzielę np. w jednoseryjnym konkursie drużynowym "Biało-Czerwoni", bez Kamila Stocha w składzie, zajęli szóste miejsce, a niedługo później indywidualnie najlepszy z "Biało-Czerwonych" - Żyła - był 13. - Miałem nadzieję, że zakończymy mocnym akcentem, no ale widocznie górę wzięło zmęczenie - ocenił zaznaczając jednak, że nie można zapomnieć dobrych występów w innych zawodach sezonu. - Chociażby tych, dzięki którym Kamil wygrał po raz trzeci w karierze Turniej Czterech Skoczni, a Dawid był trzeci. Piotrek został mistrzem świata, Andrzej w Zakopanem stanął po raz pierwszy na podium, były też inne sukcesy indywidualne czy drużynowe - dodał. Dla byłego specjalisty od kombinacji norweskiej wszystkie te dokonania to dobra prognoza na kolejną zimę. - Trzeba się cieszyć, bo mamy świetną ekipę, która jeszcze wiele razy sprawi nam sporo radości. Bo tego, że pokażą ducha walki już w letnich zawodach, a potem przeniosą to na śnieg, jestem całkowicie pewien - podkreślił. Szkoleniowiec nie kryje jednak niepokoju związanego z - jak to określił - brakiem następców trzonu kadry "Biało-Czerwonych". - Oczywiście należy się cieszyć z tego, co mamy, ale i też nie można zapomnieć, że nasza drużyna jest obecnie najstarszą w czołówce, a wiek w tej profesji ma niestety spore znaczenie. Uważam, że już dziś powinniśmy mieć kilka nazwisk, które wybijają się nie w jednym czy dwóch, ale w każdym konkursie. To by dawało nadzieję na kontynuację pasma sukcesów, które w tej dyscyplinie mamy od ładnych paru lat - podsumował Długopolski. Autor: Joanna Chmiel