- Zgodzę się z tym, że w tym sezonie to była najlepsza wersja mnie. Połączenie dobrej pracy ze spokojem mentalnym. Fajnie te niektóre skoki mi wychodziły, tak jakbym chciał, sporo jest do popracowania jeszcze, ale to był dobry sezon - podsumował skoki w sezonie 2020/21 mistrz świata z Oberstdorfu na skoczni normalnej. 226,5 metra w pierwszej serii wystarczyło Piotrowi Żyle tylko do zajmowania 16. pozycji, w drugiej poprawił się skokiem na 230,5 metra. Ostatecznie zajął 13. miejsce. - Uczę się cały czas, wyciągam wnioski z tego, co było. Trochę połączyłem te sezony najlepsze, ale wtedy byłem tak zmęczony, że nie dawałem rady się z tego cieszyć. Nie do końca mi to pasowało, te piki były inne niż teraz. Można powiedzieć, że wtedy mnie nie było na skoczni - opowiadał Żyła. "Nie mam granicy wieku, do której chce skakać" - Przed sezonem sobie założyłem, że będę pracował, kiedy trzeba, a kiedy nie trzeba to będę odpoczywał. Nie mam granicy wieku, do której chce skakać. Nie mam czegoś takiego, że jest mi źle jak nie wyjdzie, albo mi się nie chce. Właśnie bardziej mnie to motywuje, mam coś takiego, że wtedy mi się pojawia "taki osiołek". Nie zakładam, że skończę skakać wtedy i wtedy. Nie myślałem o tym, raczej mam w głowie plan treningowy. Będę "rypał" do następnego sezonu. Zamówiłem sztangę i ciężary. Po prostu mi się chce - skwitował 34-letni skoczek. MR