Zwycięstwo Roberta Johanssona w zawodach Pucharu Świata w skokach narciarskich w fińskim Lahti nazwane zostało w Norwegii sukcesem z czkawką. Zdaniem mediów najlepszy zawodnik konkursu, Halvor Egner Granerud zamiast pewnego pierwszego miejsca zajął dopiero czwarte.
Wszystko przez upadek przy lądowaniu w drugiej serii i bardzo niskie noty za styl.
"Skok Graneruda na fantastyczną odległość 137,5 metra sprawił, że lądowanie odbyło się już na płaskiej części zeskoku i ustanie skoku było właściwie niemożliwe, lecz sędziowie byli wyjątkowo nieprzychylni i wystawili bardzo niskie noty" - skomentował kanał telewizji NRK.
Dziennik "Verdens Gang" uważa podobnie i poddał w wątpliwość bezstronność sędziów - "już w pierwszej serii przyznawali mniej punktów Granerudowi niż rywalom za podobny skok".
Granerud powiedział na antenie NRK: "jestem wściekły, gdyż kara za nieudane lądowanie była zbyt surowa. Zdecydowałem się więc po powrocie do domu poprosić norweskich sędziów o ocenę mojego skoku i wyjaśnienie tej sytuacji tak, abym zrozumiał dlaczego odebrano mi aż 34 punkty za styl".
"Być może to ja nie znam dobrze systemu punktowego, lub nie znam się na skokach dostatecznie dobrze i dlatego chcę tę sytuację wyjaśnić do końca" - dodał.
Norweski sędzia Ole Walseth z 35-letnim doświadczeniem wyjaśnił portalowi "Nettavisen", że decyzja sędziów w Lahti była jednak słuszna. "Liczba odebranych punktów za lądowanie i upadek była według moich wyliczeń taka jak powinna być. Sorry Halvor, ale sędziowie w Lahti mieli rację" - powiedział.
Niedzielne zawody w Lahti wygrał Johansson przed Niemcami Markusem Eisenbichlerem oraz Karlem Geigerem. Najlepszy z Polaków Piotr Żyła był 11.
Zbigniew Kuczyński