Biało-Czerwoni do samego końca liczyli się w walce o zwycięstwo. Ostatecznie jednak musieli uznać wyższość Norwegów, którzy wyprzedzili naszych reprezentantów o 5.9 pkt.Na podium znaleźli się także Niemcy, a ich strata do triumfatorów konkursu wyniosła 9.8 pkt. Na dalszych lokatach uplasowali się: Austriacy, Japończycy, Słoweńcy, Szwajcarzy oraz Finowie. Zobacz zapis relacji tekstowej z sobotniego konkursu drużynowego- Była walka. Ogólnie patrząc, spisaliśmy się w niej całkiem nieźle. Drugie miejsce jest fajne. Żałuję pierwszego skoku, mogło być lepiej. Ale kroczek po kroczku idę do tego, by moje skoki były bardziej powtarzalne - mówił po zakończeniu zawodów Dawid Kubacki w rozmowie z TVP Sport.W pierwszej serii nasz reprezentant skoczył 118 m, w drugiej pofrunął ponad pięć metrów dalej. - Cieszę się z tego, że skok w finałowej serii był dużo lepszy od poprzedniego. Ale patrzę na to, że ten słabszy również się przydarzył i muszę popracować nad tym, by to się ustabilizowało na tym lepszym poziomie - skomentował swoją postawę Kubacki. - Brak metrów jest skutkiem moich błędów. Patrzę na to, co poszło nie tak i nad tym trzeba popracować w kolejny skoku. Rozpatruję to tylko w ten sposób. Była nutka złości, bo po pierwszym skoku widziałem, że to troszkę za mało, ale na drugi skok musiałem się skoncentrować - dodał. Co ciekawe, przed pierwszą serią 30-latek zmienił kombinezon, lecz - jak sam przyznał - było to wcześniej zaplanowane. Zobacz Interia Sport w nowej odsłonie Sprawdź! Do triumfu Norwegów w znacznej mierze przyczynił się Halvor Egner Granerud, który podobnie jak Kubacki skakał w czwartej kolejce. To właśnie on przypieczętował zwycięstwo swojej ekipy, pojawiając się na belce tuż po naszym zawodniku. - Chłopcy mówili mi na górze o tym, że trzeba było mu przypomnieć Zakopane, to by wystarczyło - zażartował Kubacki, nawiązując do słabej dyspozycji Graneruda w zawodach na Wielkiej Krokwi. Norweg zmagał się w Polsce z problemami dotyczącymi pozycji najazdowej, przez co nie prezentował swojej najwyższej formy.