Najlepszy w sobotnim konkursie był - zgodnie z przewidywaniami - Halvor Egner Granerud. Norweg wyprzedził o ponad 12 punktów drugiego Kamila Stocha. Trzecie miejsce zajął Bor Pavlovczić, a tuż za podium uplasował się Piotr Żyła. Znacznie gorzej spisał się Andrzej Stękała. W pierwszej serii skoczył 123,5 m, a w drugiej 127 m. Ostatecznie dało mu to 21. pozycję. <a href="https://sport.interia.pl/skoki-narciarskie/news-skoki-narciarskie-ps-w-klingenthal-halvor-egner-granerud-wyg,nId,5033657" target="_blank">Relację z sobotniego konkursu znajdziesz TUTAJ - kliknij!</a> Po swojej pierwszej próbie nasz reprezentant zrobił zdziwioną minę. - To z powodu skoku. Zepsułem obie próby - wytłumaczył swoją reakcję Stękała w rozmowie z Eurosportem. - Nie wiem, co się stało. Miałem wrażenie, że jest spoko i powinno dobrze pójść. Wydaje mi się, że wszystko "szło na kolano, od góry ciągnąłem i noga nie dawała" - dodał. Słabszy występ nie oznacza jednak, że w niedzielę Stękała nie będzie mógł walczyć o czołowe lokaty. - Nie rozregulowałem się. Jestem zły na siebie, bo nie tak to sobie wyobrażałem, ale cóż. Jutro trzeba robić swoje - przyznał 25-latek. - Nie ma co zbytnio się złościć. Ale jestem zły, bo to ja wyszedłem na górę i zepsułem skok. Zima się jednak jeszcze nie skończyła - zakończył rozmowę Stękała. Zobacz Sport Interia w nowej odsłonie! <a href="http://www.sport.interia.pl/?utm_source=testlinkow&utm_medium=testlinkow&utm_campaign=testlinkow" target="_blank">Sprawdź!</a> TB