22-letni skoczek o przyczynach rezygnacji z uprawiania sportu poinformował w rozmowie z portalem skijumping.pl. Przyznaje, że nie był zadowolony z wyników, a bycie "średniakiem" go nie zadowala. - Denerwowało mnie to, że zawsze byłem solidnym zawodnikiem, który prezentował stabilny poziom, lecz nie osiągał sukcesów - podkreśla. Jeszcze ubiegłego lata wydawało się jednak, że jego kariera może nabrać rozpędu. Po raz pierwszy udało mu się zdobyć punkty Letniego Grand Prix - zajął 21. miejsce na skoczni w Wiśle i 30. we francuskim Courchevel. Zimą było jednak trudniej. W zawodach Pucharu Świata wystartował tylko dwa razy - w Wiśle nie przebrnął przez kwalifikacje, w Zakopanem był 48. Ani razu nie zdołał też wskoczyć do czołowej 10 Pucharu Kontynentalnego, czyli "drugiej ligi" skoków narciarskich. Kłopoty na skoczni przekładały się na problemy psychiczne Kantyki. Zdrowie skoczka podupadło m.in. z powodu ciągłego zbijania wagi. - W zimę wchodziłem pełen optymizmu, jednak pojawiły się inne kwestie, które mnie przybijały i zachwiały całą równowagę. Od kilku lat, a może i nigdy, nie miałem dobrej zimy - przyznaje. Mówi też o kłopotach zdrowotnych i stanach depresyjnych, w które wpadał: - Nie miałem czegoś, co podpierałoby mnie przy tym wszystkim. Przytłaczało mnie to coraz bardziej i nie wiem czy poradziłbym sobie z tym w kolejnych latach. Zawsze dawałem z siebie wszystko i nie chcę ryzykować nawrotu choroby, pozostając sportowym średniakiem. Kantyka koczy karierę bez punktów w PŚ. Zapewnia jednak, że chce pozostać przy skokach narciarskich i spróbować sił jako trener.DG