- Zaczynając od treningowego drugiego skoku, to było fajnie. Aż nie do wiary, ale jestem zadowolony. Pierwsza próba była za wcześnie, już na progu sobie pomyślałem "jeszcze nie", ale to już było za późno. Byłaby szansa nawet żeby wygrać - skomentował swoje sobotnie skoki 33-latek przed kamerami TVP Sport. Żyłę zapytano także na antenie o dyskomfort związany ze sporą liczbą testów wykonywanych u skoczków - Sympatycznie, gdy cię patyczkiem gilgoczą po mózgu. Myślą, że to coś da, ale nic im to nie da. Nie poprawią, nic nie poprawią - zażartował. - To było po piątym piwie. Złoty Orzeł już jest, nie chce się człowiekowi skakać, no bo o co. Trzeba wymyślić konkurencję, więc z Andrzejem Stękała wymyśliliśmy, że będziemy walczyć o złotego bażanta. Oczywiście żartuję, ja w ogóle nie piję - skwitował Żyła, pytany o zabawę wymyśloną wspólnie z Andrzejem Stękałą. Zobacz Interia Sport w nowej odsłonie Sprawdź! MR