Żyła, podobnie jak wielu innych skoczków mogło cieszyć się z korzystnych warunków i mocnego wiatru pod narty. "Wewiór" cieszył się, że udało mu się złapać odpowiedni podmuch. Gdyby nie on - mogłoby być różnie.- Chyba bym w bulę "wydzwonił" - komentował w swoim stylu przed kamerą "Eurosportu". Mówił też o zmiennym wietrze po wyjściu z progu. - Ojej, kręciło mnie tam. Ale potem złapało. Trzeba dopracować, ale dziś piątek, więc spokojnie - komentował, odnosząc się do swojej teorii, według której w piątki zawsze idzie mu słabiej.Żyła był w znakomitym humorze i żartował, że "zepsuł" swój skok. Podziwiał też próbę Andrzeja Stękały, który wygrał kwalifikacje po skoku na 152. metr.TCZobacz Interia Sport w nowej odsłonie!Sprawdź!