Skocznie mamucie wciąż nie dla pań. Taką decyzję podjęła w poniedziałek Międzynarodowa Federacja Narciarska. Wynikiem głosowania podczas posiedzenia on-line, członkowie komisji zdecydowali stosunkiem głosów 9-7, że kobiety w rywalizacji na największych skoczniach wystąpią najwcześniej dopiero w 2023 roku. Wielokrotnie głos w sprawie włączenia kobiet do rywalizacji na obiektach mamucich zabierała Maren Lundby. Norweska skoczkini stała się prawdziwą aktywistką, walczącą o loty narciarskie w żeńskiej wersji. Skutkiem decyzji FIS-u jest przygotowana zapobiegawczo już wcześniej kampania "Dziewczyny chcą latać". Do akcji włączyło się łącznie 21 zawodniczek rywalizujących na arenie międzynarodowej. Oprócz Lundby, za lotami pań opowiedziały się: Chiara Hoelzl, Ema Klniec, Spela Rogelj, Eva Pinkelnig, Juliane Seyfarth, Lara Malsiner, Josephine Pagnier, Katharina Althaus, Ursa Bogataj, Nika Kriznar, Silje Opseth, Sofja Tichonowa, Yuki Ito, Jacqueline Seifriedsberger, Julia Clair, Anna Odine Stroem, Julia Kykkaenen, Irina Awwakumowa, Sara Takanashi oraz Daniela Iraschko-Stolz. Norweski głos na "tak" nie wystarczy "Jestem niesamowicie rozczarowana. To niewiarygodne. Ciągle wmawia się nam, że jako przedstawicielki tej dyscypliny nie jesteśmy dość atrakcyjne, by mieć takie same warunki jak mężczyźni. Nie możemy się pokazać z najlepszej strony, bo nam się na to nie pozwala" - powiedziała Maren Lundby dla norweskiego serwisu "Dagbladet". Dyskusja na temat lotów pań jest gorąca również wśród fanów dyscypliny. Zdania są podzielone podobnie, jak niespójne są głosy wewnątrz poszczególnych federacji. Za głosem pań opowiedziała się Norwegia, ale Słowenia była już przeciwna. Dyrektor Pucharu Świata Sandro Pertile dodał natomiast, że wszystko jest na dobrej drodze, aby umożliwić paniom skoki na największych skoczniach. Jego zdaniem kolejnym krokiem są skoki na obiekcie w Willingen o punkcie konstrukcyjnym zlokalizowanym na 130. metrze. A