We współczesnym sporcie, kiedy wyniki balansują na granicy ludzkich możliwości, a o ostatecznych rezultatach decydują niuanse, liczy się technologia. Tak jest też w skokach narciarskich, w których federacje prześcigają się w pomysłach, jak sprawić, by ich skoczkowie mieli przewagę nad rywalami już na samym starcie. Nowinki techniczne są też czymś, co budzi dodatkowe emocje i prowokuje do bycia jeszcze lepszym. Sezon 2019/2020 Polacy otworzyli w nowych butach. Niemiecka marka Rass została wyparta przez obuwie firmy Nagaba, wyprodukowane przez lokalną firmę z Krapkowic. W ten sposób "Biało-Czerwoni" w większości przypadków odcięli się od monopolisty i sprawili, że wszyscy zaczęli ukradkiem zerkać na stopy naszych skoczków. Jak się okazuje, dla kadry Michala Doleżala to nie koniec testowania nowych rozwiązań. W piątek Stoch i spółka wystąpili w innych kombinezonach, które sprawdziły się w fazie testów, więc w sobotę na podium nasi weszli z uśmiechem na twarzy po skokach w nowych strojach. Oczywiście nie można przypuszczać, że wynik był uwarunkowany zmianą kolorowych kombinezonów. Pewne jest jednak to, że w kuluarach wciąż dzieje się coś nowego, pracuje się nie tylko nad formą, ale też nad sprzętem, aby był możliwie jak najlepszy. Teraz być może nie miało to wpływu, ale gwoli przypomnienia warto dodać, że po konkursach w Engelbergu i chwili wytchnienia przez okres świąt Bożego Narodzenia (chwili, bo właściwie tylko przez dwa dni), rozpoczyna się jeden z ważniejszych punktów tego sezonu - Turniej Czterech Skoczni.