- To była ponownie ta nieszczęsna łąkotka, z którą nie wszystko jest w porządku. Przyszły sezon jest i tak stracony. Gorzej, że od upadku w Wiśle nie mogę dojść do siebie psychicznie. Jest to stresujące, ponieważ mam za sobą półtora miesiąca chodzenia o kulach, a teraz, tuż przed rozpoczęciem sezonu, kiedy wszyscy trenują, czeka mnie kolejne sześć tygodni kuśtykania - powiedział skoczek na antenie kanału telewizji NRK. Dodał, że nie myśli jednak o zakończeniu kariery. - Chociaż czuję się jak ptak z podciętymi skrzydłami, to wiem, że jeszcze nie pokazałem wszystkiego na skoczni i na pewno wrócę do skoków, a celem są zimowe igrzyska olimpijskie w Pekinie w 2022 roku - zapewnił. 28-letni Norweg zdobył złoty medal drużynowo na dużej skoczni na mistrzostwach świata w 2015 roku w Falun i srebrny dwa lata później w Lahti. W 2016, na mistrzostwach świata w lotach narciarskich w Kulm, zdobył z drużyną kolejne złoto. Zbigniew Kuczyński