Zanim Piotr Żyła został mistrzem świata na skoczni normalnej, w Polsce ogromną popularność przyniósł mu niekonwencjonalny styl bycia. Wiecznie uśmiechnięty, pozytywnie "zakręcony" skoczek zawsze podczas rozmów z mediami jest bardzo bezpośredni i roześmiany.Polscy kibice, doskonale znający entuzjastyczne usposobienie Żyły, byli w pewien sposób przygotowani na reakcję świeżo upieczonego mistrza świata. 34-latek nie umiał powstrzymać emocji, śmiejąc się, skacząc i krzycząc do mikrofonów. Tak wyglądał wybuch dzikiej radości najstarszego mistrza świata w historii!Owa eksplozja wzbudziła za to sporo zdziwienia za granicami Polski. Już w rozmowie z naszymi mediami Piotrek opowiadał, w jaki sposób udzielał wywiadów dla zagranicznych redakcji: "Ja tylko się darłem: 'Ahahahaha!'. Oni do mnie: 'jak było', a ja tylko: 'Ahahaha!'. No i sobie przetłumaczyli i było okej" - śmiał się Żyła w strefie mieszanej. Piotr Żyła pod lupą zagranicznych mediów Niemiecki dziennik Sueddeutsche Zeitung postanowił nawet nie tłumaczyć Żyły, a dosłownie zacytować jego szalone "Ahahahahaha!". Tak też brzmi pełny tytuł artykułu, opisującego sukces 34-latka.W dalszej części tekstu niemiecki dziennikarz przybliża czytelnikom postać mistrza świata z Oberstdorfu. "Skoczkowie narciarscy, którzy wychodzą ze swojej skorupy są rzadkością. A tacy, którzy są jawnymi klaunami? Nie istnieją. Ale zaraz - był jeden! Ten Polak, którego trener musiał sprowadzać na ziemię, bo za bardzo 'pajacował', jak uważał trener. Jak nazywał się ten skoczek, spytacie. Zgadza się: Piotr Żyła. Ten, który po każdym skoku śmiał się tak głośno, że aż chciało się pomyśleć, że śmiesznie byłoby, gdyby został mistrzem świata" - pisał autor artykułu. Niemiecki dziennik zauważył też, że Żyła w rozmowach językiem angielskim posługiwał się sprawnie, ale nie miało to większego znaczenia. Polak pozwalał, by radość "przepływała przez niego".Indywidualny konkurs na dużej skoczni jest zaplanowany na 5 marca. Dzień później odbędzie się konkurs drużynowy. WG