- Dostał od młodych owację na stojąco - opowiadał Michal Doleżal o tym jak zareagowali koledzy z kadry na wiadomość, że Stefan Hula pojedzie do Pekinu. O miejsce rezerwowego na chińskie igrzyska bili się znacznie młodsi: Jakub Wolny, Andrzej Stękała, Klemens Murańka, Aleksander Zaniszczoł i kilku innych. Pekin 2022. Skoki narciarskie. Stefan Hula z niespodziewanym finiszem Rywalizację wygrał Hula - co jeszcze kilka dni temu wydawało się nierealne. Ten sezon był dla Stefana bardzo trudny: na starcie w Niżnym Tagile i w Ruce przegrywał kwalifikacje. W Wiśle zajął 43. pozycję i wypadł z szóstki skaczącej w Pucharze Świata. Wydawało się, że to koniec skoczka, który we wrześniu skończy 36 lat. Hula to jednak pracowity i twardy facet - krzyżyk na nim stawiano wielokrotnie. W Pucharze Świata debiutował w styczniu 2006 roku (47. miejsce), ale już rok wcześniej skakał w konkursie drużynowym. Jako 20-latek pojechał na igrzyska w Turynie i cztery lata później do Vancouver. Nigdy nie uchodził za wielki talent. Mistrz olimpijski z Sapporo z 1972 roku Wojciech Fortuna powtarzał: "Kruczek plus Hula równa się bula". W Soczi w 2014 roku musiał za te słowa przepraszać Łukasza Kruczka, który poprowadził Kamila Stocha do dwóch złotych medali olimpijskich. Hula na swoją sportową rehabilitację czekał aż do 2018 roku. Pod wodzą Stefana Horngachera wskoczył do światowej czołówki. To była dla skromnego Stefana zima ze snów. Zaczął od siódmej pozycji w Wiśle, w klasyfikacji generalnej Turnieju Czterech Skoczni był 12! Już wtedy zdaliśmy sobie sprawę, że niedoceniany skoczek ma zamiar powalczyć o wyjazd do Pjongczangu. Podczas mistrzostw świata w lotach w Oberstdorfie wypchnął z drużyny takiego pewniaka jakim był wtedy Maciej Kot. Staliśmy pod Heini-Klopfer-Skiflugschanze jak oniemiali, gdy Stefan Hula próbował opanować łzy wzruszenia. Lata pracy, cierpliwości przyniosły mu wreszcie nagrodę - brąz MŚ w lotach w drużynie. Dorównał ojcu - Stefanowi Marianowi Huli specjaliście od kombinacji norweskiej, który razem z Fortuną był na igrzyskach w Sapporo, a dwa lata później w Falun zdobył brąz mistrzostw świata (prowadził nawet po konkursie skoków). Kiedy następnego dnia zadzwoniłem do ojca Stefana, był właśnie w kiosku po gazety, żeby poczytać o sukcesie syna. Mówił o tym, że Hula junior doczekał rehabilitacji, ale na tym co stało się w Oberstdorfie świat się nie kończy. Niedługo potem Stefan wygrał z drużyną konkurs Pucharu Świata w Zakopanem, indywidualnie walczył o podium zajmując najwyższe w karierze czwarte miejsce. Pekin 2022. Skoki narciarskie. Stefan Hula - przyjaciel Kamila Stocha Podczas igrzysk w Pjongczangu zastąpił Piotra Żyłę. Miejsce Huli było pewne: Żyła rywalizował z Maciejem Kotem. W konkursie na normalnej skoczni Stefan prowadził po pierwszej serii. Stojąca na dole żona drugiego w klasyfikacji Kamila Stocha powiedziała nam przed decydującą rozgrywką, że mąż oddałby złoty medal Stefanowi. Przyjaźnią się od lat, w 2004 roku zdobywali razem srebrny medal MŚ juniorów w konkursie drużynowym. Kiedy po igrzyskach w Soczi Kamil z żoną Ewą powołali do życia klub Eve-nement Zakopane, Stefan przyłączył się do nich. Tamten dramatyczny wieczór w Pjongczangu zakończył się bez medalu dla Polski: Stefan spadł w drugiej serii na piąte miejsce, Kamil na czwarte. Tydzień później Stoch zdobył złoto na dużej skoczni. A następnego dnia wywalczyli razem brąz w drużynie. Dla Huli to był sezon życia: tamtej zimy wywalczył aż 431 pkt w Pucharze Świata, co dało mu 13. pozycję w klasyfikacji generalnej. Potem zaczęła się jednak równia pochyła: w sezonie 2018-2019 wywalczył w PŚ 69 pkt, w kolejnym 31, poprzedniej zimy zaledwie 2 za 29. pozycję na inaugurację w Wiśle. Teraz jest tylko odrobinę lepiej - w Zakopanem Stefan zdobył 4 pkt. I zapewne do Pekinu by nie jechał, gdyby nie głęboki kryzys młodszych konkurentów. Cztery lata temu Hula wywalczył miejsce w kadrze na igrzyska wspaniałymi skokami, teraz w wyniku selekcji negatywnej. Jego nominacja podkreśla głębię kryzysu w drużynie Doleżala. Przed Pjongczangiem Stefan zdobywał punkty w 14 z 15 konkursów Pucharu Świata. Teraz w jednym na 15! To jest przepaść. Pekin 2022. Skoki narciarskie. Drużyna Stefana Horngachera a kadra Michala Doleżala Dotyczy to jednak całej drużyny Doleżala. Stoch jechał do Pjongczangu jako najjaśniejsza gwiazda światowych skoków, dziś na dwa tygodnie przed startem igrzysk w Pekinie leczy uraz. W tym sezonie Pucharu Świata zaledwie cztery razy lądował w czołowej dziesiątce i raz na podium. Przed kontuzją przerwał starty po bolesnej porażce w kwalifikacjach konkursu w Innsbrucku. Dawid Kubacki walczy z zakażeniem koronawirusem. Ale to nie jedyny problem mistrza świata z Seefeld. W tym sezonie Pucharu Świata zdobył zaledwie 41 pkt, cztery lata temu przed Pjongczangiem miał 415 pkt czyli dziesięciokrotnie więcej. To samo dotyczy Piotra Żyły. Cztery lata temu punktował we wszystkich 15 konkursach przed igrzyskami. Przed wylotem do Pjongczangu był trzeci w Willingen przegrywając tylko z Johannem Andre Forfangiem i Stochem. Kubacki był trzeci dzień wcześniej, Kamil wygrał kwalifikację generalną Willingen Five. Drużyna Horngachera jechała do Korei jako potęga, choć była najstarsza w stawce. Przez cztery lata tylko to ostatnie się nie zmieniło. Doleżal zabiera do Pekinu zespół o średniej wieku prawie 32 lata zaniżanej przez 22-letniego debiutanta Pawła Wąska. Wąsek zdobył w tym sezonie 22 pkt Pucharu Świata, czyli wyróżnia go tylko na tle pogrążonych w kryzysie kolegów. Po Pjongczangu Hulę dotknęła sportowa zapaść, ale Stoch, Kubacki i Żyła skakali znakomicie przez trzy kolejne sezony. Dopiero teraz z kryzysem zmagają się absolutnie wszyscy. Pierwszy plan awaryjny powstał w Wiśle, już na początku grudnia. Najbardziej zaskakujące były wtedy kłopoty Kubackiego, ale odbudowywać się do Ramsau pojechali też Jakub Wolny, Andrzej Stękała i Klemens Murańka. Efekt był mizerny, po powrocie na Puchar Świata w Engelbergu cała czwórka skakała słabo. Nadzieja przed Turniejem Czterech Skoczni opierała się na broniącym tytułu Stochu. Pekin 2022. Skoki narciarskie. Piotr Żyła z olimpijską motywacją W Oberstdorfie odbyło się małe trzęsienie ziemi w polskich skokach. Do serii finałowej konkursu awansował tylko Kubacki. Tak źle ostatni raz było zimą 2015-2016, w ostatnim sezonie pracy z Łukaszem Kruczkiem. Doleżal długo opierał się sugestiom Adama Małysza, żeby reagować na kryzys przerywając starty w Pucharze Świata. Po Zakopanem ustąpił. Piątka, która pojedzie do Pekinu, nie wystartuje w następny weekend w Titisee-Neustadt. Hula, Wąsek i Żyła wznowią treningi w czwartek, potem mają do nich dołączyć ozdrowieńcy: Stoch i Kubacki. Cała drużyna wystartuje dopiero w Willingen skąd wyleci do Pekinu. Największym polskim przegranym igrzysk w Pjongczangu był Żyła. On powinien mieć najwięcej ochoty do rehabilitacji w Chinach. Przez ostatnie pięć lat wyleczył się z kompleksów: zdobył indywidualnie i drużynowo złote i brązowe medale mistrzostw świata. Jest skoczkiem czołówki i tylko w Pjongczangu zaliczył bolesną wpadkę. Był rezerwowym, który zagrał Stochowi na gitarze Mazurka Dąbrowskiego po złotym medalu na dużej skoczni. Jedyny dotąd start olimpijski Żyła zaliczył w Soczi - jeszcze w czasach gdy uchodził za niespełniony talent. Na dużej skoczni zajął 34. pozycję (nie awansował do serii finałowej). Z drużyną doleciał do czwartej pozycji psując pierwszy skok. Także Kubacki mógł czuć niedosyt po koreańskich igrzyskach, choć wywalczył brąz z drużyną. Na normalnej skoczni uważany był za faworyta, ale w loteryjnym konkursie wiatr zrujnował jego szanse w pierwszej serii. Na dużej skoczni atakował podium, drugi skok miał jednak gorszy i spadł na 10. pozycję. Oczywiste jest, że największe nadzieje w Pekinie mogliśmy wiązać ze Stochem. Igrzyska to jego specjalność. Przy wsparciu Żyły i Kubackiego można było marzyć o medalu drużyny. Nikt z trójki liderów polskiej kadry nie daje sygnałów, że zdąży odbudować dyspozycję na początek lutego. Skoki są nieprzewidywalne? To jest zaklinanie rzeczywistości. Tak jak magia Zakopanego. W niedzielę polscy skoczkowie osiągnęli na Wielkiej Krokwi najgorszy wynik od 23 lat. Trudno dziś znaleźć jakiekolwiek podstawy do optymizmu. Dariusz Wołowski, ZakopaneZOBACZ TEŻ:Aleksander Winiarski ocenił postępy w rehabilitacji Kamila StochaAdam Małysz: - Dalej coś nie funkcjonuje Michal Doleżal o polskiej kadrze na igrzyska w Pekinie