Trener męskiej reprezentacji Alexander Stoeckl wyjaśnił podczas konferencji prasowej w Oslo, że "zwykle miałem sześciu skoczków, a nawet pięciu. Tym razem po nieudanym sezonie chcemy odbić się w następnym". Doświadczeni skoczkowie Daniel Andre Tande, Anders Fannemel, Robert Johansson i Johann Andre Forfang pozostaną w nowym sezonie trzonem drużyny. "Po zakończeniu karier przez Andreasa Stjernena i Kennetha Gangnesa włączyliśmy do drużyny trzech bardzo młodych skoczków. Powołanie 22-letniego Robina Pedersena, 18-letniego Thomasa Aasena Markenga i 20-letniego Mariusa Lindvika pokazuje, że przechodzimy zmianę generacji" - powiedział Stoeckl. "Ci trzej młodzi skakali już przy różnych okazjach w Pucharze Świata lecz teraz są stałymi członkami kadry A. Są tak zmotywowani wiadomością o powołaniu do pierwszej drużyny, co oznacza też finansowe wsparcie, że możemy spodziewać się dużych niespodzianek już podczas lata. A zamierzamy startować we wszystkich konkursach letniej Grand Prix" - wyjaśnił szkoleniowiec norweskich skoczków. Krajowa federacja narciarska nie ukrywa, że przeznaczyła większe środki na nadchodzący sezon i powiększyła również skład kadry kobiet z trzech do czterech skoczkiń. Są to Maren Lundby, Anna Odine Stroem, Ingebjoerg Saglien Stroem i Silje Oppseth. "Ten zespół ma moim zdaniem największy obecnie potencjał na świecie" - uważa trener żeńskiej reprezentacji Christian Meyer. Kierownik reprezentacji Clas Brede Brathen przyznał, że "budżet na nadchodzący sezon został zwiększony o ok. milion euro i jest to solidna podwyżka". Zbigniew Kuczyński