Dawid Kubacki finalnie zakończył MŚ w lotach w Planicy na 15. pozycji. Polski skoczek musiał się jednak zmagać z urazem pleców, lecz jak sam stwierdził, nie jest to dla niego wytłumaczeniem.- Myślę, że dziś mogę być zły tylko na siebie. W ostatnim skoku chciałem trochę za bardzo zaryzykować. Skok był niby w miarę, jednak trochę zabrakło metrów. Przesadziłem przy wyjściu z progu i opadły mi narty. Teraz już tego nie zmienię, trzeba wszystko przemyśleć i jutro podejść do skoków z czystą głową - powiedział Kubacki w rozmowie z "Eurosportem".Polski skoczek odniósł się również do zdenerwowania z powodu odniesionej kontuzji. - Trudno to było przewidzieć. Mógłbym być zły na siebie, gdybym poszedł grać w piłkę na lodzie i się przewrócił. Ucierpiałem podczas standardowego treningu. Trochę mnie to ukuło, nie tylko w plecach. Nie jest to idealna sytuacja, normalnie rozciągam się wygodnie i pewnie, a teraz musiałem się doginać do takiej pozycji, aby dać radę wyskoczyć. Pomimo bólu zawodnika z Nowego Targu zamierza wystąpić podczas jutrzejszego konkursu drużynowego (początek o godzinie 16:00). - Poprawa jest zdecydowana, choćby przez to, że zmniejszam dawki środków przeciwbólowych. Trochę jeszcze minie zanim plecy dojdą całkowicie do siebie. Mamy jednak jeszcze trochę czasu i będę pracował z fizjoterapeutą - stwierdził Kubacki. Więcej aktualności sportowych znajdziesz na sport.interia.pl! Kliknij tutaj! PA