27-letni Geiger fantastycznie rozpoczął walkę o złoty medal na mamucim obiekcie w Planicy.Reprezentant Niemiec prowadził już po pierwszej serii konkursu, popisując się lotem na 241 metrów. W drugiej serii, która przed skokami czołowych zawodników została na chwilę wstrzymana, utrzymał nerwy na wodzy i nie wypuścił prowadzenia. Pierwsze miejsce obronił skokiem na 223,5 m.Pierwszą trójkę uzupełniają fantastycznie dysponowani od początku tego sezonu Norweg Halvor Egner Granerud i Niemiec Markus Eisenbichler.Czwarte miejsce zajmuje Michael Hayboeck, który po pierwszej serii był wiceliderem konkursu. Owszem, Austriak błysnął znakomitym lotem na 245,5 m, ale jego strata do Geigera powinna być wyższa niż 2,3 pkt.Dlaczego? W sobie tylko znany sposób do ocen skoków Geigera i Hayboecka podeszli sędziowie. Pięciu arbitrów punktowych dużo wyżej oceniło fazę lotu wraz z lądowaniem w wykonaniu Austriaka, choć ewidentnie było widać, że Hayboeck lądował na dwie nogi. O telemarku nie było mowy. Zgodnie ze sztuką ten element wykonał Geiger, a mimo to otrzymał następujące noty: 17, 16, 18.5, 18, 17.5. Tymczasem oceny dla Austriaka prezentowały się tak: 19, 16.5, 19, 19, 17. Po odrzuceniu dwóch skrajnych not, które nigdy nie są brane pod uwagę, Hayboeck dzięki temu zarobił o 2,5 pkt więcej. Kibice zadają sobie pytanie, jakimi kryteriami w takim ocenianiu kierują się niektórzy arbitrzy. A bardziej nerwowi nawołują, by po takiej pracy czym prędzej podali się do dymisji. Najlepszy z Polaków Piotr Żyła zajmuje siódme miejsce, a Kamil Stoch - ósme. Andrzej Stękała jest dziesiąty, a Dawid Kubacki - dwunasty. Więcej aktualności sportowych znajdziesz na sport.interia.pl! Kliknij! Art