Lindvik to siódmy zawodnik poprzedniego sezonu PŚ. Obecny zaczął bez błysku - od lokat w trzeciej dziesiątce w Wiśle i Kuusamo, lecz dawną formę przypomniał sobie w Niżnym Tagile, gdzie w niedzielnym konkursie zajął trzecie miejsce. Wydawało się, że podczas MŚ w Planicy może włączyć się do walki o medal, tymczasem w dniu kwalifikacji do konkursu poinformowano o tym, że... wraca do kraju. - Nie czuję się na tyle pewnie, by wystartować. Muszę być ze sobą szczery. Chodzi o przygotowanie psychiczne do lotów, które są o wiele bardziej wymagające - mówił zawodnik, cytowany przez rodzimą federację. To o tyle zaskakujące słowa, że Norweg miał już w karierze okazję do lotów na mamucich skoczniach. W poprzednim sezonie, w austriackim Kulm zajął nawet 10. miejsce.Trener kadry, Alexander Stoeckl pochwalił dojrzałość zawodnika, który nie bał się podjąć tak trudnej decyzji. - W stu procentach go wspieramy - dodał.MŚ w lotach narciarskich rozpoczynają się czwartkowymi kwalifikacjami do konkursu indywidualnego. Ich początek o godzinie 16:00.(TC)Więcej aktualności sportowych znajdziesz na sport.interia.pl Kliknij!