Norwegia zdobyła złoty medal w konkursie drużynowym w lotach po raz trzeci z rzędu, a piąty w ogóle. Polacy zdobyli brązowy medal pewnie, ale w niedzielę nie można było liczyć na więcej.Po skoku Andrzej Stękały było wspaniale, bo prowadziliśmy w całym konkursie, ale całą I serię zakończyliśmy na trzecim miejscu z dość dużymi stratami do prowadzących Niemców i Norwegów. W naszej ekipie od mocnego uderzenia zaczął Piotr Żyła. Skoczył 226 metrów, za co otrzymał notę 212,2 pkt. Od Polaka lepszy w tej kolejce był tylko Daniel Andre Tande. Mistrz świata w lotach sprzed dwóch lat wylądował metr dalej i Norwegowie mieli 1,5 pkt więcej.Druga kolejka należała do Stękały. 25-letni zakopiańczyk skoczył 228 metrów i z notą 214 punktów był to najlepszy występ w tej grupie. Johann Andre Forfang miał tylko 217 metrów, a Pius Paschke 220 m i Norwegowie oraz Niemcy tracili odpowiednio do "Biało-Czerwonych" 14 i prawie prawie 20 punktów. W trzeciej grupie katastrofa Austriaków. 21-letni Timon-Pascal Kahofer nie poradził sobie podczas lotu i zanotował zaledwie 129,5 m. To oznaczało, że ten kraj mógł już zapomnieć o medalu.Kamil Stoch skoczył najgorzej z Polaków. 205,5 m z notą 194,6 mogło oznaczać, że będzie nam trudno utrzymać prowadzenie. I tak się stało - 230 metrów Markusa Eisenbichlera i 220 metrów Roberta Johanssona pozwoliło obu tym nacjom wyprzedzić "Biało-Czerwonych". Niemcy wyprzedzali nas o prawie 13 punktów, a Norwegowie o niecałe cztery punkty. Ostatnia grupa była popisem Karla Geigera i Graneruda. Niemiec, mistrz świata z konkursu indywidualnego, skoczył 238 metrów, a Norweg tylko trzy metry krócej. Dawid Kubacki osiągnął 211 metrów, nota 196,8 pkt, ale do Niemców "Biało-Czerwoni" tracili aż 56,4 pkt, a do drugich Norwegów 45,3 pkt. Więcej aktualności sportowych znajdziesz na sport.interia.pl Kliknij! W drugiej serii Polacy na początku odrabiali straty. 234 m Żyły w pierwszej grupie i 229 m Stękały w drugiej, przy 225,5 m Tandego i zaledwie 202,5 m Forfanga oraz 207,5 m Constatnina Schmida oraz 223,5 m Paschkego oznaczało, że Niemcy mieli nad nami tylko 12,4 pkt przewagi, natomiast Norwegowie niecałe trzy. W trzeciej grupie zdecydowanie poprawił się Stoch, który w drugim skoku wylądował na 224. metrze. Nasi najgroźniejsi konkurenci jednak odpowiedzieli jeszcze lepiej. Eisenbichler doleciał do 236,5 metra, miał lekkie problemy przy lądowaniu, ale odległość budziła szacunek. Z kolei Johansson skoczył 229,5 m i przed ostatnią grupą Niemcy wyprzedzali "Biało-Czerwonych" o 22,4 pkt, a Norwegowie o 8,3 pkt.Skaczący w ostatniej grupie Kubacki widział, że leci po medal. Dawid musiałby bardzo zepsuć skok, żeby Polacy go nie zdobyli, a że tego nie zrobił, 209 m, więc było wiadomo, że z 1665,5 pkt zajmiemy trzecie miejsce. To drugi nasz medal w historii występów w MŚ w lotach, a pierwszy wywalczony przez Michala Doleżala jako samodzielnego selekcjonera.Norwegowie przed ostatnim skokiem poszli va banque. Obniżono belkę z 12. na 10., ale Granerud poszybował wspaniale! 234,5 metra oznaczało, ze Norwegia po ośmiu skokach zgromadziła 1727,7 pkt. Geiger stanął więc przed trudnym zadaniem. Również skakał z 10. belki, ale doleciał 10 metrów bliżej niż Granerud. Niemcy zgromadzili więc 1708,5 pkt, czyli zajęli drugie miejsce. Autor: Paweł Pieprzyca