Nie dokonał tego Adam Małysz, zrobił to Kamil Stoch. I to trzy razy. Siedem lat temu kibice przed telewizorami oszaleli na wieść o złocie olimpijskim skoczka z Zębu. W mediach krążył zapętlający się film, na którym 12-letni Stoch mówił o swoim celu - byciu mistrzem olimpijskim. Na igrzyskach olimpijskich w Soczi Stoch najpierw zwyciężył na skoczni normalnej, a następnie kilka dni później powtórzył sukces na dużym obiekcie. Był to pierwszy złoty krążek olimpijski w skokach narciarskich od czasów Wojciecha Fortuny. Reprezentant Polski po 42 latach znów był najlepszy. 9 lutego 2014 roku Polak znacznie wyprzedził Andersa Bardala oraz Petera Prevca. Jak się potem okazało, Kamil Stoch nie był pewny startu w zawodach. Skarżył się na ból głowy, osłabienie, miał stan podgorączkowy. Później samopoczucie znacznie się poprawiło. Po zakończeniu ceremonii kwiatowej skoczek znów poczuł się gorzej. Zdjęcia przedstawiały Stocha osuwającego się na schody. Później okazało się, że świeżo upieczony mistrz olimpijski poczuł silny ścisk w brzuchu. Dzień później myślał już tylko o odebraniu swojego złota. Wierni kibice pamiętają jeszcze upadek na treningu wówczas podopiecznego Łukasza Kruczka. Stochowi ostatecznie nic się nie stało, a igrzyska pełne dla niego punktów zwrotnych, wkrótce przyniosły mu kolejną nagrodę w postaci drugiego złota na większym obiekcie. AB