Cztery krążki olimpijskie, sześć medali mistrzostw świata, cztery Kryształowe Kule... Sukcesy Adama Małysza nie mieszczą się na jednej kartce. Przez lata polski skoczek narciarski osiągnął naprawdę wiele, a kończąc karierę, był nadal w wyśmienitej formie. Jako skoczka tak właśnie został zapamiętany przez kibiców - jako legenda, zawsze walcząca o najwyższe cele. Wiślanin zakończenie kariery ogłosił przed telewizyjnymi kamerami w lutym 2011 roku. Miesiąc później - 26 marca Małysz oddał swój ostatni skok w karierze. "Aż nie mogę uwierzyć, że czas płynie tak szybko. Ten dzień był naprawdę wyjątkowy. Bardzo dziękuję moim bliskim, a także wszystkim kibicom za wsparcie, które dawaliście mi przez te wszystkie lata!" - napisał w mediach społecznościowych były skoczek. Dokładnie 10 lat temu Małysz oddał swój ostatni skok w karierze. Wyjątkowy benefis odbył się na Wielkiej Krokwi, choć pogoda tamtego dnia nie mogła pogodzić się z decyzją mistrza skoków. Ostatni skok Małysza Do Zakopanego przyjechali między innymi Simon Ammann, Bjoern Einar Romoeren, Matti Hautamaeki, Thomas Morgenstern i Gregor Schlierenzauer. Przed skokiem zawodnicy musieli zakręcić kołem fortuny, a następnie osiągnąć wylosowaną przez siebie odległość od 120 do 134 metrów. Zasady konkursy wymyślił sam Małysz. Pod Wielką Krokwią zjawiły się gwiazdy polskiej estrady oraz tłum kibiców z charakterystycznym wąsem pod nosem. Pomimo tego, że przez gęsty opad śniegu rywalizacja nie doszła do skutku, Małysz oddał swój ostatni skok, a kibice świętowali tak samo, jak gdyby ich idol właśnie sięgnął po wielkie trofeum. Ostatni raz na ramionach został uniesiony przez Kamila Stocha oraz Stefana Hulę. Wszystkiemu przyglądał się ówczesny prezydent Bronisław Komorowski. Nic dziwnego, skoro Adam Małysz w oczach wielu obywateli został prawdziwym bohaterem narodowym, a dzięki swoim sukcesom, odczarował polskie skoki narciarskie. A